Olga Krzysztofik: W minionym tygodniu razem z innymi kadrowiczkami wzięła pani udział w charytatywnym meczu zorganizowanym przez Fundację Mam Marzenie, pojawił się na nim również trener męskiej reprezentacji Andrea Anastasi. To chyba była miła odskocznia od zgrupowania?
Ewelina Sieczka: Na pewno. Była to fajna zabawa i fajna akcja. Dla nas, jako sportowca, jest to bardzo motywujące. Myślę, że w takich sytuacjach, dla tak szczytnego celu po prostu się nie odmawia, a przy okazji można było spotkać sympatycznych ludzi i miło spędzić czas. Był to dla nas fantastycznie spędzony czas.
W niektórych akcjach tego charytatywnego spotkania wystąpiła pani na pozycji atakującej. To jakaś zmiana na dłużej? Może zostanie wprowadzona na zgrupowaniu albo w klubie?
- (śmiech) Nie, zupełnie nie. Potraktowałyśmy tę grę bardziej jako zabawę, bo nie mogłyśmy zaprezentować całego wachlarza naszych zagrań. Wiedziałyśmy, że musimy się dopasować do warunków gry. Chciałyśmy troszeczkę zażartować i wymieszać skład z innymi dziewczynami, które z nami grały, dlatego ja akurat wylądowałam na ataku. Jest to fajna pozycja, ale myślę, że z moim wzrostem nie mam na ataku szans (śmiech).
Jak mija wam zgrupowanie? Jak czujecie się jako drużyna, bo pierwszy turniej World Grand Prix zbliża się wielkimi krokami, a przed nim jeszcze czekają was sparingi?
- Ostatnio bardzo ciężko trenowałyśmy, nie owijając w bawełnę, były to takie treningi, które dawały mocno w kość, ale wszystkie jak jeden mąż - jak to się mówi - wierzymy w wizję trenera Makowskiego, że ta praca, jaką wykonujemy będzie miała potem odzwierciedlenie w grze. Treningi wyglądają bardzo fajnie, w samych superlatywach mogę wypowiadać się na ten temat. Atmosfera również jest niesamowita, mamy fantastycznych fizjoterapeutów. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Czyli pozostaje czekać tylko na wyniki?
- Dokładnie tak, czekać na wyniki i trzymać za nas kciuki, i żeby nas nie zjadł stres podczas pierwszych meczów, bo odczuwa się wtedy delikatną presję; więc trzymać za nas kciuki i żebyśmy trenowały bez kontuzji, a gra cieszyła nas nadal, tak jak do tej pory.
W tak zwanym międzyczasie zmieniła pani barwy klubowe. Dlaczego wybór padł na Impel Wrocław?
- Uważam, że jest to bardzo fajny klub, który rozwija się z roku na rok, ma bardzo duże ambicje, a zarządzają nim sympatyczni ludzie. Nie będę ukrywać, była to dla mnie najbardziej konkretna propozycja, trener Tore Aleksandersen od razu przedstawił mi wizję, a także rolę, jaką będę odgrywać w drużynie. Bardzo zaimponowało mi, że ktoś rozmawiał ze mną o konkretach od początku do końca. Myślę, że to był decydujący czynnik.
Były jakieś inne propozycje? Jedna z nich była podobno od klubu, którego pani jest wychowanką, czyli Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza.
- To są właśnie jakieś dziwne informacje, bo nikt z MKS-u ze mną nie rozmawiał w tej sprawie, ja także z nikim z klubu się nie kontaktowałam, więc nie wiem skąd taka informacja w ogóle wypłynęła. Owszem, miałam inne propozycje, była możliwość wyjazdu za granicę. Jednak długo się nie zastanawiałam, bo Impel przedstawił mi najfajniejszą i najbardziej konkretną propozycję, i nie było co wybrzydzać.
A wyjazd za granicę został odłożony na rok, na dwa?
- Nie wiem. Nie mówię nie, aczkolwiek kocham Polskę i dobrze się tutaj czuję, więc nie wiem, czy do szczęścia jest mi potrzebny wyjazd za granicę. Każdy robi to, co uważa za słuszne, a dla mnie ważniejsze są inne aspekty - bliskość rodziny, więc dla mnie gra w Polsce, dla własnego kraju, jest też czymś wyjątkowym. Za wyjazdami nie tęsknię więc jakoś szczególnie.
Jak w następnym sezonie spisze się Impel Wrocław? Teraz również dokonano ciekawych transferów, tak jak w zeszłym roku, ale w poprzednim sezonie drużyna spisała się poniżej oczekiwań.
- Mamy bardzo ciekawy zespół. Myślę, że z aspiracjami na pewno na czwórkę, a medal będzie takim planem minimum. Oczywiście, nikt jeszcze z nami nie rozmawiał z klubu odnośnie do celu na nadchodzący sezon, na samym początku przygotowań się tego dowiemy. Ja jako sportowiec i każda dziewczyna, trenerzy oraz cały sztab szkoleniowy będziemy walczyć o mistrzostwo Polski i na pewno ten cel się nie zmieni.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)