Sytuacja Kim Yeon-Koung staje się dramatyczna

KOVO i KVA odrzuciły żądania najsłynniejszej azjatyckiej siatkarki dotyczące jej transferu i zerwania kontraktów z macierzystym klubem. Czy zobaczymy jeszcze zawodniczkę Fenerbahce w akcji?

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Na niedawnej konferencji prasowej Yeong-Koung Kim, będąca od lat w konflikcie z byłym klubem Heungkuk Spiders, rodzimą federacją (KVA) i władzami ligi (KOVO), ogłosiła szereg żądań, które miały ostatecznie rozwiązać trwający od dłuższego czasu impas w negocjacjach między zwaśnionymi stronami. Było wśród nich m.in. anulowanie ugody z Heungkuk, odpowiedź władz ligowych i federacji na oficjalnie pisma wysłane przez siatkarkę i przywrócenie jej międzynarodowego certyfikatu ITC, uprawniającego do gry zagranicą.

We wtorek, 23 lipca, w siedzibie KOVO Komitet ds. sankcji i nagród obradował w obecności siatkarki nad anulowaniem jej obecnego statusu, czyli "zawodniczki tymczasowo zawieszonej". Ostatecznie wniosek reprezentantki Korei Południowej został odrzucony, tym samym podjęto uchwałę, że kontrakt MVP turnieju siatkarskiego londyńskich igrzysk z Heungkuk wciąż jest ważny mimo wygaśnięcia jego ważności w 2012 roku i ten stan nie zmieni się, dopóki KOVO nie potwierdzi oficjalnie transferu siatkarki do innego klubu. Decyzja władz ligi rozczarowała samą zainteresowaną, jak i jej fanów, prowadzących od dłuższego czasu w mediach społecznościowych i poprzez pikiety kampanię na rzecz "wyzwolenia" Yeong-Koung.

KVA pogorszyła nastroje koreańskich kibiców, decydując niedługo potem o nieprzyznaniu zawodniczce ITC, międzynarodowego certyfikatu uprawniającego do występów poza granicami ojczyzny. Tym samym Yeon-Koung nie ma obecnie możliwości gry w swoim obecnym klubie, Fenerbahce Stambuł, a także w Korei.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×