WGP gr. A: Emocjonujące widowisko dla gospodyń - relacja z meczu Brazylia - Rosja

Wiele emocji dostarczyło pierwsze sobotnie spotkanie grupy A, w którym po tie-breaku gospodynie turnieju pokonały Rosję. Nie pomogło 46 punktów zdobytych przez najskuteczniejsze zawodniczki Sbornej.

Rosjanki chciały powetować sobie piątkową, nie najlepszą inaugurację tegorocznego World Grand Prix, kiedy to nie zdobyły nawet punktu w starciu z Amerykankami. I trzeba powiedzieć, że przez ponad półtora seta im się to udawało. Na pierwszej przerwie technicznej w premierowej odsłonie widowiska prowadziły bowiem 8:7. Po powrocie na parkiet gospodynie długo nie mogły przedrzeć się przez szczelnie ustawiony blok Sbornej, jednak nasze wschodnie sąsiadki nie przełożyły tego na wynik, ponieważ popełniły sporo błędów własnych, przegrywając w pewnym momencie 14:15. Wyrównana walka trwała do samego końca i ostatecznie zakończyła się triumfem zespołu z Europy, po grze na przewagi.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Druga partia dostarczyła nie mniej emocji. Otwarcie należało do podopiecznych Jurija  Mariczewa, ale, tak jak kilkanaście minut wcześniej, w połowie seta Brazylijki nie tylko zdołały doprowadzić do remisu, lecz nawet zbudować nieznaczną zaliczkę. Natalia Gonczarowa miała w górze piłkę setową, ale na prawym skrzydle nadziała się na dobrze ułożone dłonie przeciwniczek. To był punkt zwrotny tej części, o ile nie całego meczu - więcej "zimnej krwi" w kolejnych akcjach zachowały zawodniczki z Kraju Kawy, rozstrzygając na swoją korzyść dwie kolejne wymiany.

Kluczowa dla losów następnej odsłony okazała się świetna seria Adenizii Silvy w polu serwisowym. Dzięki jej zagrywkom Kanarkowe "odskoczyły" na 6 "oczek" (15:9) i utrzymały ten dystans do końca.

Wydawało się, iż przy wsparciu własnej publiczności podopieczne José Roberto Guimarãesa "pójdą za ciosem" i zgarną pełną pulę. Sborna, a właściwie jej dwie najlepiej punktujące zawodniczki - Gonczarowa i  Tatiana Koszeliewa (odpowiednio 25 i 21 "oczek") - ostudziły te zapędy. Obie świetnie prezentowały się w ofensywie, wskutek czego do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. Decydująca partia należała już do gospodyń. Od początku dominowały na parkiecie, uzyskując trzypunktową przewagę, a później jeszcze ją powiększyły, wygrywając 15:8.

Największą zdobyczą w brazylijskiej ekipie może pochwalić się Fernanda Garay, autorka 22 "oczek". Rosjanki popełniły aż 35 błędów własnych, przy 21 rywalek.

Brazylia - Rosja 3:2 (26:28, 26:24, 25:19, 22:25, 15:8)

Brazylia: Juciely, Danielle, Adenizia, Gabriela, Monique Pavao, Fernanda, Camila (libero) oraz Michelle Pavao, Sheilla, Josefa.

Rosja: Zariażko, Matienko, Gonczarowa, Czaplina, Koszeliewa, Szliakowaja, Małowa (libero) oraz Borodakowa, Pasinkowa, Pankowa, Małyk.

Źródło artykułu: