- Wyszłyśmy na ten mecz za bardzo spięte. Było widać w pierwszym secie dużą nerwowość w przyjęciu i przy dogrywaniu piłek. W zagrywce też nie grałyśmy tak agresywnie, jak powinnyśmy. Najbardziej boli to, że przegrałyśmy w kiepskim stylu. W pierwszych dwóch setach czasami brakowało walki - przyznała po starciu z Niemkami Zuzanna Efimienko, jedna z nielicznych siatkarek, która zagrała poprawnie w sobotnim pojedynku.
Nowa zawodniczka Atomu Trefla Sopot przyznaje, że nie interesują ją indywidualne statystyki. - Nigdy nie patrzę na indywidualne statystyki, bo dla mnie najważniejszy jest zespół. Wiadomo, że są inne dziewczyny, które odpowiadają za decydujące piłki - przyznaje siatkarka, która z dorobkiem 9 punktów była drugą najlepiej punktującą Polką.
Jedynym okresem, w którym można było pochwalić biało-czerwone była połowa trzeciej, ostatniej partii, w której podopieczne Piotra Makowskiego miały nawet piłkę setową, której nie wykorzystały. - Zabrakło nam szczęścia i może też opanowania. Mimo że w składzie jest kilka doświadczonych zawodniczek, to wciąż jesteśmy młodym zespołem, któremu zdarzają się niepotrzebne błędy w końcówkach. To nam się niestety przydarzyło na zakończenie trzeciego seta - ocenia Efimienko.
Zawodniczka nie traci wiary przed ostatnim występem przed własną publicznością w Płocku. Ma swoją receptę na nawiązanie wyrównanej walki z Japonkami. - Przede wszystkim musimy utrzymać dobre przyjęcie i mocną zagrywkę, by odrzucić przeciwniczki od siatki. Jeśli tego nie zrobimy to naprawdę będzie ciężko, bo Azjatki grają bardzo szybką siatkówkę - zakończyła.
Z Płocka, dla SportoweFakty.pl,
[i]Miłosz Marek
[/i]
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)