Podopieczni Laurenta Tillie mecz z Turcją rozpoczęli dosyć niemrawo. Francuzi mieli problemy w ataku i trudno było im znaleźć odpowiedni rytm gry. - Po takim meczu jak ten sobotni z Polską, ciężko wychodzi się na boisko. To zupełnie inny poziom emocjonalny, jaki towarzyszy meczom z najlepszymi ekipami, w dodatku grającymi we własnej hali. Dlatego tak ciężko rozpoczęliśmy spotkanie z Turkami - komentuje kapitan reprezentacji Francji, Benjamin Toniutti.
Po drugim wygranym secie, który dał punkt, a co za tym idzie gwarancję zajęcia pierwszego miejsca w grupie szkoleniowiec Trójkolorowych wprowadził na boisko drugą szóstkę. Jak ocenia występ swoich kolegów rozgrywający? - To bardzo trudne, jeśli wprowadza się od razu całą szóstkę. Sprawa wygląda nieco inaczej, gdy zmian dokonuje się stopniowo. Jak widać chłopacy poradzili sobie nieźle. Problemy, które mieli w trzecim secie wynikały właśnie z powodu tak radykalnej zmiany. Ale już w kolejnej partii udało się uporządkować nieco grę i wygrać spotkanie pewnie - komentuje postawę drugiego zespołu Toniutti.
Francuzi będą mieli teraz dwa dni przerwy. Czy nie wybije to z rytmu Trójkolorowych? - Jeden dzień przyda się na odpoczynek, dobry trening i rozpracowanie rywala, ale dokładny plan poznamy zapewne w poniedziałek. Też będzie można wyjść na ulicę, popatrzeć na miasto i zapomnieć nieco o siatkówce. Będziemy oczywiście też bacznie obserwować co się dzieje w barażach, ale tym razem z perspektywy widza - opowiada o planach na dwa wolne dni kapitan Trójkolorowych.
Francuzi mają już zapewnione miejsce w ćwierćfinale, w którym zagrają najprawdopodobniej z reprezentacją Rosji. - Nie boimy się nikogo, jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju i jesteśmy w stanie wygrać ćwierćfinał, obojętnie na którego przeciwnika trafimy - zakończył wypowiedź Benjamin Toniutti.