Dla drużyny Impelu Wrocław, mecz otwarcia z PGNiG Naftą Piła miał stanowić pierwszy krok na drodze do walki o medale. Podopieczne Tore Aleksandersena wskazywane były bowiem jako murowany faworyt tego starcia. To jednak nie powinno nikogo dziwić, wszak ekipa z Wielkopolski to jeden z kandydatów do walki o utrzymanie. Kibice zgromadzeni we wrocławskiej Hali Orbita oczekiwali więc szybkiego zwycięstwa. Po pierwszym secie wydawało się, że zadanie to nie będzie łatwe do wykonania, bowiem wzmocnione w ostatnich dniach nowymi zawodniczkami i sponsorem tytularnym pilanki, postawiły silny opór kandydatkom do mistrzowskiego tytułu. W kolejnych partiach na placu gry dominowały jednak miejscowe.
Drużyna ze stolicy Dolnego Ślaska mecz rozpoczęła z debiutującymi w rozgrywkach Orlen Ligi Agnieszką Kąkolewską i Maren Brinker. W ekipie z Piły natomiast pojawiły się zakontraktowane kilka dni wcześniej Azerka Anna Kudakova i Amerykanka Coleen Ward oraz Faime Kingsley, dla których również była to pierwsza okazja do zaprezentowania się na polskich parkietach.
Mecz rozpoczął się od niespodziewanego natarcia przyjezdnych, które szybko odskoczyły na 5:1, zmuszając norweskiego szkoleniowca do wzięcia przerwy. Krótka narada w obozie gospodyń przyniosła pożądany efekt. Skuteczne ataki Joanny Kaczor i Agnieszki Kąkolewskiej sprawiły, że miejscowe błyskawicznie zniwelowały straty doprowadzając do remisu 6:6. Od tego momentu, dopingowane przez ok. 2 tys. widzów gospodynie, nieco uspokoiły grę, co przełożyło się również na skuteczność w ataku. W efekcie przewaga podopiecznych Tore Aleksandersena wzrosła do czterech oczek (13:9). Ambitnie grające przyjezdne mające w swoich szeregach dobrze dysponowane Joannę Kuligowską i Natalię Krawulską zniwelowały jednak straty do jednego oczka, jeszcze przed drugą przerwą techniczną. Tuż po niej przewaga miejscowych ponownie wzrosła, tym razem do pięciu punktów (20:15). Kolejny przestój i seria nieudanych zagrań w wykonaniu zespołu z Dolnego Śląska sprawiły, że na tablicy pojawił się rezultat 20:19. Ostatecznie udane akcje Joanny Kaczor i skuteczny blok na Darii Paszek sprawiły, że sympatycy zespołu z Wrocławia mogli odetchnąć i cieszyć się z wygranej w inauguracyjnej partii.
Drugiego seta fatalnie rozpoczęły pilanki, które seryjnie myliły się w ataku, pozwalając zespołowi Impela na objęcie prowadzenia 8:0! Trener Dariusz Luks widząc nieporadność swoich podopiecznych, jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną, zdecydował się posłać do gry w miejsce Iriny Archangielskiej Emilię Kajzer. To posunięcie niewiele zmieniło, bowiem w dalszym ciągu na przeszkodzie do zdobywania punktów przez zespół Nafty stał znakomicie dysponowany blok wrocławianek oraz "zbyt małe boisko". Szkoleniowiec drużyny z Wielkopolski starał się zmobilizować swoje podopieczne, korzystając z drugiej przerwy na żądanie przy stanie 12:1. Koncertowa gra miejscowych trwała jednak do końca seta. Pilankom nie pomogło nawet wejście na parkiet Agaty Babicz. Pozyskana przed sezonem z Jedynki Aleksandrów Łódzki przyjmująca, podobnie jak jej koleżanki, wielokrotnie myliła się w ataku.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Po katastrofalnej drugiej partii, trener Dariusz Luks zdecydował się dokonać aż czterech zmian w wyjściowej szóstce, w porównaniu do tej, która rozpoczęła spotkanie. Na boisku pojawiła się po raz pierwszy Magdalena Wawrzyniak, obok niej na placu gry znalazły się także Agata Babicz, Emilia Kajzer i Daria Paszek. To jednak nie zmieniło obrazu gry. Dobre ataki Katarzyny Mroczkowskiej i Joanny Kaczor oraz fatalna dyspozycja pilanek w przyjęciu sprawiły, że na pierwszą przerwę techniczną wrocławianki schodziły z czteropunktową przewagą (8:4). Chwilę później dystans dzielący oba zespoły dodatkowo się powiększył (10:4) i wydawało się, że zespół Impela powtórzy wyczyn z poprzedniej partii, kiedy to zdemolował swoje rywalki. Pilanki, w szeregach których przy stanie 14:8 pojawiła się na boisku Irina archangielska, ruszyły jednak w skuteczny pościg. Skuteczna zagrywka siatkarek Nafty oraz błędy w ataku Katarzyny Mroczkowskiej sprawiły, że po znakomitej zagrywce Tricii Mayby na tablicy wyników pojawił się rezultat 16:15. Zaskoczony boiskowymi wydarzeniami szkoleniowiec Impela w tym momencie zdecydował się posłać do boju po raz pierwszy w tym meczu Katarzynę Konieczną. Obecność na parkiecie reprezentacji Polski dało pozytywny impuls miejscowym, które błyskawicznie odskoczyły przeciwniczkom na siedem oczek (22:15). Trener Dariusz Luks starał się w końcówce seta wytrącić z rytmu rywalki dokonując zmian, jednak to nie przeszkodziło podopiecznym Tore Aleksandersena, które przypieczętowały wygraną udanym atakiem Makare Wilson.
Impel Wrocław - PGNiG Nafta Piła 3:0 (25:20, 25:11, 25:16)
Impel: Dirickx, Kaczor, Brinker, Mroczkowska, Wilson, Kąkolewska, Medyńska (libero) oraz Pyziołek, Sieczka, Konieczna,
Nafta: Archangielska, Krawulska, Kuligowska, Ward, Kudakova, Kingsley, Kuehn-Jarek (libero) oraz Paszek, Mayba, Babicz, Wawrzyniak
MVP: Katarzyna Mroczkowska (Impel)