Jastrzębski nie sprawił niespodzianki - relacja z meczu Halkbank Ankara - Jastrzębski Węgiel

Halkbank Ankara, po kapitalnym okresie transferowym, był zdecydowanym faworytem potyczki z jastrzębianami i nie zawiódł. Śląski zespół urwał rywalom tylko jednego seta.

Kiedy spiker ogłaszał wyjściową szóstkę miejscowej drużyny, można było odnieść wrażenie, że spotkanie rozgrywane jest w Trentino. Było to jednak tylko złudzenie, bo byłe gwiazdy włoskiej ekipy w licznej grupie przeniosły się do Ankary, by reprezentować barwy tutejszego Halkbanku. Ten jeden "drobny" szczegół spowodował, że podopieczni Radostina Stojczewa zostali okrzyknięci faworytem nie tylko meczu z Jastrzębskim Węglem, ale również całej edycji Ligi Mistrzów.

Zawodnicy Lorenzo Bernardiego podeszli więc do inauguracyjnej potyczki w Lidze Mistrzów z należytym szacunkiem do rywali, lecz bez bojaźni w grze. Spotkanie rozpoczęło się w bardzo spokojnym tempie, to jednak drużyna reprezentująca Polskę po asie serwisowym Michała Kubiaka schodziła z prowadzeniem na pierwszą przerwę techniczną (8:6). Po wznowieniu gry jastrzębianie "trzymali" dobry poziom gry i przy ich prowadzeniu 14:11 szkoleniowiec miejscowych poprosił o czas.

Swobodna i dokładna wystawa Michała Masnego oraz agresywna zagrywka śląskiej ekipy powodowała w szeregach zawodników z Ankary sporo problemów i przewaga jastrzębian urosła nawet do 4 oczek. Turecki zespół ratował się skutecznym blokiem, zaś ekipa Bernardiego zaczęła popełniać proste błędy. W efekcie gospodarze odrobili całość strat i objęli nawet prowadzenie 23:22. Set otwarcia kończył się walka na przewagi, a w niej skuteczniejsi i odporniejsi okazali się siatkarze z Jastrzębia. Po "cwaniackim" zagraniu Kubiaka zwyciężyli 36:34.

Druga odsłona również rozpoczęła się od bardzo wyrównanej walki. Nie trwało to jednak długo. Tym razem to gospodarze zyskali kilka oczek przewagi przed chwilą odpoczynku podczas pierwszej przerwy technicznej. Był to efekt kilku prostych błędów naszej drużyny. Przy 6:10 Bernardi poprosił o czas, który niestety nie zmienił poczynań na parkiecie. Drużyna z Ankary czuła się coraz pewniej, a co gorsza, powiększała przewagę punktową (13:7).

Ekipa Halkbanku Ankara nie pozostawiła w tej partii złudzeń, kto jest lepszy i wygrała go pewnie do 16, doprowadzając do remisu w całym meczu.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Rob Bontje rozpoczął trzecią partię w szóstce Jastrzębskiego Węgla i już na początku zaznaczył swoją obecność na parkiecie dobrymi zagraniami. To rywale objęli jednak prowadzenie 8:6, bo byli cierpliwsi w swoich akcjach. "Górnicy" z Jastrzębia nie dawali jednak za wygraną i po punktowym bloku Bontje wyszli na prowadzenie 12:11.

Niestety Matej Kazijski dwukrotnie zatrzymał ataki Michała Łasko i gospodarze odzyskali prowadzenie. Na domiar złego, mylić zaczęli się również nasi środkowi i gra jastrzębian legła w gruzach. Stojczew i spółka, podobnie jak w poprzedniej odsłonie, pewnie zwyciężyli, tym razem do 16.

Dwa poprzednie sety uwidoczniły ogromne braki naszej drużyny, szczególnie w kończeniu piłek sytuacyjnych. Rywale byli w tym elemencie znacznie lepsi i zasłużenie te partie wygrali. Do kolejnej odsłony zespół ze Śląska przystąpił z postanowieniem poprawy i już po czterech rozegranych akcjach bułgarski trener tureckiej ekipy skorzystał z czasu (2:2).

Po asie serwisowym Simona Van De Voorde jastrzębianie objęli prowadzenie 7:5, zaś naszpikowany gwiazdami team z Ankary sprawiał wrażenie uśpionego niemocą przeciwników w poprzednich setach. Na nieszczęście "pomarańczowych" w polu zagrywki obudził się Osmany Juantorena i o prowadzeniu nasz zespół mógł zapomnieć. Nie mieliśmy argumentów w ataku, zaś akcję skończoną przez Krzysztofa Gierczyńskiego trudno sobie przypomnieć.

Na drugą przerwę techniczną zawodnicy Halkbanku schodzili z trzypunktowym prowadzeniem. Po niej, przy zagrywce Van De Voorde, nastąpił zryw jastrzębian i 4 punkty z rzędu tej ekipy. Był to jednak ostatni pozytywny moment tej drużyny w tym spotkaniu. Jastrzębski Węgiel grał dzielnie i z sercem. Zabrakło umiejętności i spokoju, by pokonać zespół złożony z tak utytułowanych i renomowanych siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał czwartego i zarazem ostatniego seta 25:20.

Halkbank Ankara - Jastrzębski Węgiel 3:1 (34:36, 25:16, 25:17, 25:20)

Halkbank Ankara: Raphael, Djuric, Juantorena, Kazijski, Batur, Tekeli, Sahin (libero) oraz Subasi, Ayvazoglu

Jastrzębski Węgiel: Masny, Łasko, Kubiak, Gierczyński, Van De Voorde, Pajenk, Wojtaszek (libero) oraz Jarmoc, Popiwczak, Bontje, Filippow

Komentarze (8)
avatar
MDmaster
23.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za pierwszy set należą się brawa, po grali naprawdę równie i skutecznie, za kolejne sety baty i więzienie... To było TRAGICZNE! 
avatar
KANAP
23.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bernardi jest słaby, zbudował skład bez przyjmujących, jedynie Kubiak coś tam na przyjęciu potrafi zrobić, kontuzjowany Mareschal podobno też w odbiorze orłem nie jest. Niby jak zespół ma grać Czytaj całość
whoviaan
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda. Lasko grał bez przekonania, tak samo Gierczynski. Może warto by bylo częściej zaryzykować Jarmocem bo może wniesie coś nowego, serwis? 
avatar
zielin
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A to mieli sprawić niespodziankę? Wolne żarty. Ankara się rozgrzała w pierwszym secie bo zapomnieli na rozgrzewce, a potem demolka. 
avatar
AndrewCKM
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Największy problem Jastrzębia to trener.Może kiedyś odejdzie...