Górnicza ekipa z Jastrzębia "odbiła" sobie porażkę na własnym parkiecie sprzed dwóch tygodni, kiedy to uległa olsztynianom 1:3. Tym razem drużyna Jastrzębskiego Węgla nie była już tak gościnna, a jej wyższość musiał uznać sam mistrz Polski. Gospodarze pokonali Asseco Resovię Rzeszów 3:1.
- Może to nie był piękny mecz, emocji jednak nie zabrakło. Mam nadzieję, że kibice są zadowoleni, bo wreszcie wygraliśmy spotkanie we własnej hali. W poprzednim "domowym" pojedynku nie poszło nam tak, jak byśmy sobie tego życzyli i z olsztynianami przegraliśmy. Myślę, że z kolejki na kolejkę będzie coraz lepiej - wyraża opinię Jakub Popiwczak, siatkarz nominalnie grający na pozycji libero w zespole Jastrzębskiego Węgla.
Włoski szkoleniowiec jastrzębian, Lorenzo Bernardi, od początku obecnych rozgrywek wykorzystuje Popiwczaka w nieco innej roli, niż jest mu przypisana.
- Dopiero zaczynam wchodzić na pozycję przyjmującego i muszę się do tej roli przyzwyczaić. Dlatego zdarzają się jeszcze drobne nieporozumienia w naszych szeregach. Chciałbym przede wszystkim swoimi wejściami na parkiet pomóc drużynie, absolutnie nie przeszkadzać - relacjonuje obiecujący zawodnik, członek Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla.
Młody siatkarz, urodzony w Legnicy, w meczu przeciwko aktualnym mistrzom Polski stanął przez zadaniem maksymalnego utrudnienia rywalom przyjęcia poprzez zagrywkę. Sytuacja miała miejsce w samej końcówce czwartej partii, kiedy ważyły się losy tej potyczki. Zadanie zostało spełnione.
- Jeszcze nigdy nie zagrywałem w takiej sytuacji, ale jest to bardzo miłe uczucie. Nie czułem strachu. To była pozytywna energia - przyznaje Jakub Popiwczak.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
- Jeśli Kuba (Popiwczak - przyp.red.) nie czuł strachu w tym momencie, to dobrze dla niego. Ja będąc w jego wieku się bałem. On miał dużo szczęścia, bo w tak młodym wieku znalazł się w odpowiednim miejscu. Mało komu los tak sprzyja. Jednak jako bardzo młody siatkarz musi pracować dwa razy więcej niż inni. Przed nim jeszcze dużo pracy i wysiłku na treningach - ocenia partnera z zespołu kapitan Jastrzębskiego Węgla Michał Łasko.