Odcisnąć ślad w historii siatkówki

W ubiegłym sezonie siatkarze z Bełchatowa byli organizatorem Final Four Ligi Mistrzów. Do Łodzi przyjechały zespoły z Kazania, Piacenzy i Treviso, a PGE Skra wywalczyła ostatecznie trzecie miejsce. W tym roku mistrzom Polski będzie trudniej o podobny sukces, bo bełchatowianie nie będą organizatorem finału i będą musieli się do niego zakwalifikować.

W tym artykule dowiesz się o:

A wystarczy spojrzeć na wyniki losowania Ligi Mistrzów, aby stwierdzić, jak ciężkie zadanie stoi przed zespołem trenera Daniela Castellaniego. Niemiecki VfB Friedrichshafen, grecki Panathinaikos Ateny i rosyjska Iskra Odincowo to bardzo silne drużyny, z których każdy ma potencjał pozwalający na wyjście z grupy, ale także – na grę w turnieju finałowym.

Siatkarze z Bełchatowa myślą nie tylko o udziale w turnieju finałowym Ligi Mistrzów, ale również o zdobyciu mistrzostwa Polski i odzyskaniu - straconego niespodziewanie w ubiegłym sezonie - Pucharu Polski.

Prezes Skry, Konrad Piechocki przypomina, iż do tej pory w historii Polskiej Ligi Siatkówki nie było zespołu, który pięć razy z rzędu zdobyłby mistrzostwo Polski. Trudno się zatem dziwić, że Skra chciałaby odcisnąć swój ślad w annałach polskiej siatkówki.

To właśnie Konrad Piechocki jest - obok Edwarda Maruszaka, dzisiejszego prezesa rady nadzorczej - głównym twórcą wielkiego zespołu w Bełchatowie. Prezes ma niezwykły dar przekonywania i potrafi namówić do gry w Skrze zawodników, którzy w innych klubach mogliby znacznie więcej zarabiać i na dodatek mieć gwarantowane miejsce w podstawowym składzie.

Latem to bełchatowianie królowali na rynku transferowym. Kontrakty z PGE Skrą podpisali: mistrz Europy, Hiszpan Miguel Angel Falasca, były reprezentant Polski Dawid Murek, obecni reprezentanci naszego kraju: Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek i Piotr Gacek oraz młody Jakub Jarosz, który od jakiegoś czasu już jest w kręgu zawodników ocierających się o polską kadrę.

Karierę zakończył Krzysztof Stelmach, a pozostali siatkarze, którzy pożegnali się ze Skrą, nie kryli smutku z tego powodu. Piotr Gruszka podpisał kontrakt z tureckim Altayem Izmir, a do ZAK SA Kędzierzyn - Koźle przeniósł się Kanadyjczyk Dan Lewis. Miejsce w warszawskiej Politechnice znaleźli dwaj wypożyczeni tam gracze: Robert Milczarek i Bartłomiej Neroj. Brazylijczyk Alex Damiao, który nie spełnił oczekiwań bełchatowskich trenerów, wrócił do swojego kraju.

Dzięki tym transferom, Skra ma bardzo mocnych zawodników na tych samych pozycjach. O dwa miejsca rywalizuje czterech bardzo dobrych środkowych: Daniel Pliński, Janne Heikkinen, Marcin Możdżonek i Radosław Wnuk. Nie mniejsza rywalizacja jest wśród przyjmujących, gdzie o dwa miejsca w pierwszej szóstce walczą: Stephane Antiga, Dawid Murek, Michał Bąkiewicz i Bartosz Kurek. Rezerwowym rozgrywającym będzie Maciej Dobrowolski, który ma za sobą bardzo dobre dwa sezony w polskiej ekstraklasie.

Działacze Skry myślą nie tylko o mocnym składzie zespołu, ale i o sztabie trenerskim na wysokim, światowym poziomie. Trenerem drużyny będzie zatem nadal Argentyńczyk Daniel Castellani, wspierany przez Jacka Nawrockiego, dla którego może być to ostatni sezon w roli asystenta. Z Dinama Kazań pozyskano Brazylijczyka, Giovaniego Foppę, który będzie fizjologiem PGE Skry. Obowiązki statystyka zespołu nadal będzie pełnił Włoch, Fabio Storti.

Głównym sponsorem bełchatowskiej drużyny jest koncern energetyczny PGE, ale klub ma też wielu innych, mniejszych lub większych, sponsorów. Dzięki temu w obecnym sezonie Skra dysponuje budżetem przekraczającym dziewięć milionów złotych.

Źródło artykułu: