- Wykonaliśmy swój plan w stu procentach. Zanotowaliśmy 17 punktów blokiem, co jest bardzo dobrym wynikiem. Skorzystaliśmy z nowych zawodniczek z powodu kontuzji w kadrze, poza tym część z nich mogła odpocząć - powiedział José Roberto Guimarães po spotkaniu z Tajlandią, które dało jego ekipie kolejne trzy punkty i pozwoliło utrzymać się na pierwszy miejscu tabeli Pucharu Wielkich Mistrzyń. Przewaga mistrzyń olimpijskich z Londynu nie podlegała ani na moment wątpliwości. Najlepiej w zwycięskiej ekipie spisały się Adenizia i Tandara Caixeta (po 14 punktów), zaś wśród Tajek najlepiej punktowała Onuma Sittirak (12 punktów).
Brazylia - Tajlandia 3:0 (25:18, 25:17, 25:17)
Brazylia: Adenizia, Walewska, Tandara, Natalia, Sheilla, Fabiola, Brait (libero) oraz Carol Gattaz, Claudinha, Michelle, Monique
Tajlandia: Thatdao, Pleumjit, Onuma, Wilavan, Tapaphaipun, Nootsara, Wanna (libero) oraz Piyanut, Malika, Pornpun
Mistrzyniom Europy udało się zatrzeć złe wrażenie po przegranym starciu z Japonkami i tym razem poradziły sobie w czterech setach z ekipą Dominikany. Jednak i tym razem podopieczne Jurija Mariczewa miały problem z utrzymaniem spodziewanej dyspozycji, gdyż po łatwo wygranym pierwszym secie w kolejnym przyszło im zasmakować porażki. Gdy nerwowa trzecia partia, w której Dominikanki prowadziły nawet 17:11, padła łupem Rosjanek, było im już łatwiej dokończyć spotkanie na swoją korzyść.
Na uwagę zasługuje fenomenalna postawa faworytek meczu w bloku (aż 21 punktów!), do której przyczyniły się środkowe Natalia Dianskaja i Julija Morozowa (kolejno 5 i 6 "oczek" w tym elemencie).
Rosja - Dominikana 3:1 (25:14, 22:25, 25:23, 25:15)
Rosja: Sokołowa, Pankowa, Czaplina, Morozowa, Małych, Szliachowaja, Małowa (libero) oraz Isajewa, Pasynkowa, Starcewa, Dianskaja
Dominikana: Vargas, Marte, Arias, Rivera, Mambru, De La Cruz, Castillo (libero) oraz Fersola, Echenique, Pena, Binet, Martinez
Najciekawsze wtorkowe spotkanie PWM przez pierwsze dwa sety miało mocno jednostronny przebieg. Amerykanki po dotkliwej porażce z Brazylią tym razem nie pozwoliły azjatyckim rywalkom na wiele, przede wszystkim wyłączając niemal zupełnie z gry Saori Sakodę, która w pierwszych dwóch partiach zdobyła tylko trzy punkty. W trzecim secie w grze gospodyń coś drgnęło za sprawą rezerwowej środkowej Nany Iwasaki, która zanotowała cztery punktowe bloki i wraz z Miyu Nagaoką poprowadziły swoje koleżanki do wygranej. Koniec końców spotkanie padło łupem skuteczniejszych i dokładniejszych Amerykanek.
Koncert gry dały Jordan Larson-Burbach i Kelly Murphy, które zainkasowały po 20 punktów. O jedno "oczko" mniej zdobyła japońska atakująca Yuki Ishii.
Japonia - USA 1:3 (19:25, 19:25, 25:19, 21:25)
Japonia: Nakamichi, Kimura, Ishii, Shinnabe, Sakoda, Otake, Sato (libero) oraz Nagaoka, Nagamatsu, Oumi, Iwasaka
USA: Glass, Gibbemeyer, Hildebrand, Larson-Burbach, Murphy, Paolini, Banwarth (libero) oraz Lichtman, Hill, Hagglund
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!