Kinga Dybek: Nie załamiemy się

Obecny sezon nie należy do najlepszych w wykonaniu siatkarek Pałacu, które w poniedziałek przegrały 1:3 z Siódemką. Bydgoszczanki nie składają jednak broni i zapowiadają walkę o kolejne punkty.

Poniedziałkowy mecz Orlen Ligi zarówno dla zespołu Pałacu, jak i Siódemki SK bank Legionovii był z rodzaju tych "o sześć punktów". Bydgoscy kibice liczyli, że ich zespół zakończy ten pojedynek zwycięstwem i ucieknie z dna ligowej tabeli. Kluczowe dla tego spotkania okazały się ostatnie akcje w drugim i trzecim secie. Najpierw to Pałac zdołał odrobić czteropunktową stratę i wygrać 26:24, ale w kolejnej odsłonie więcej zimnej krwi zachowały przyjezdne, które wygrały 25:23. Ostatnia partia padła łupem podopiecznych Macieja Kosmola, które ostatecznie triumfowały 3:1.

- Trudno wskazać jednoznaczne przyczyny tej przegranej - powiedziała po meczu siatkarka Pałacu, Kinga Dybek. - Walczyłyśmy i do zwycięstwa zabrakło nam niewiele. Jest nam przykro, ale nie załamie nas to. Będziemy walczyły i pracowały nad tym, żeby te końcówki setów lepiej nam wychodziły i żeby od początku stawić się rywalowi, utrzymywać swoje przewagi, bo często musimy odrabiać swoje straty. Myślę, że będzie lepiej - stwierdziła bydgoska przyjmująca.

Kinga Dybek jest jedną z najmłodszych zawodniczek Pałacu
Kinga Dybek jest jedną z najmłodszych zawodniczek Pałacu

Pałac zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w ligowej tabeli i traci pięć punktów do Mineralnych. Zespół z grodu nad Brdą kolejne mecze rozegra z Atomem, Taurorem i właśnie Muszynianką, a tacy rywale nie ułatwią młodym bydgoszczankom zdobycia punktów. Przypomnijmy jednak, że podopieczne Rafała Gąsiora są jak na razie jedyną drużyną, która potrafiła ugrać seta z Chemikiem Police, co świadczy o drzemiącym potencjale w bydgoskim Pałacu. - Przed następnymi meczami będziemy dwa razy ciężej trenować. Teraz musimy ostudzić emocje, zregenerować się i wziąć się do roboty - stwierdziła bydgoska przyjmująca.

Poniedziałkowy mecz dla Pałacu miał jeszcze jeden negatywny aspekt, bo prawdopodobnie kontuzji nabawiła się Ewelina Janicka. Młoda środkowa w pierwszym secie niebezpiecznie wykrzywiła nogę i upadła, po czym trafiła do szpitala na badanie rezonansem. Wyniki będą znane w środę. - Kontuzja Eweliny na pewno w jakiś sposób podziałała na mnie, bo jest to moja koleżanka, trzymamy się razem. Ewelina jest bardzo ambitną dziewczyną, pokazywała to na treningach. Myślę, że grą w tym meczu też nie odstawała od pozostałych środkowych. Jest mi bardzo przykro, ale mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i tego jej trzeba życzyć - zakończyła Kinga Dybek.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)