Częstochowianie wyszarpali zwycięstwo - relacja z meczu AZS Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn

Siatkarze AZS-u Częstochowa po niezwykle dramatycznym boju pokonali Indykpol AZS Olsztyn 3:2. Częstochowianie prowadzili już 2:0, ale olsztynianie odrobili straty i byli blisko wygranej.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Sobotni pojedynek w Częstochowie można podzielić na dwie fazy. W pierwszych dwóch setach lepiej prezentowali się gospodarze, wyraźnie zmotywowani po niespodziewanej porażce w Bielsku-Białej. Podopieczni Marka Kardosa dopiero w drugiej fazie pierwszego seta przełamali opór olsztynian. Na pierwszej przerwie technicznej po skutecznej kiwce Mattiego Oivanena goście prowadzili 8:6. Gospodarze doszli do głosu od stanu 12:12, a pierwsze skrzypce w ekipie z Częstochowy grali Michał Bąkiewicz, Michał Kaczyński oraz Michał Kamiński, który zagrał… na pozycji środkowego i trzeba przyznać, że w nietypowej roli radził sobie bardzo dobrze. - To nie pierwszy raz, kiedy spróbowałem swoich sił na środku siatki. Bodajże pięć lat temu grałem już na tej pozycji, ale było to na zupełnie innym poziomie. Przymiarki do zmiany pozycji były już w Bielsku - zdradzał po spotkaniu Kamiński. Dzięki fenomenalnej końcówce i festiwalowi błędów po stronie gości, pierwszą partię miejscowi wygrali zdecydowanie 25:18. W drugim secie częstochowianie poszli za ciosem i po skutecznym ataku Kaczyńskiego prowadzili już 14:10. Olsztynianie sukcesywnie, małymi kroczkami niwelowali jednak straty i po atakach Rafała Buszka i Bartosza Krzyśka, który zastąpił wcześniej Grzegorza Szymańskiego, doprowadzili do remisu 20:20. Walka rozgorzała na dobre i obie ekipy nie zamierzały odpuszczać. Nerwy na wodzy lepiej utrzymali jednak gospodarze. Przy stanie 23:22 w ataku pomylił się Buszek. Nadzieje gości podtrzymał jeszcze kapitan, Maciej Dobrowolski, który skutecznie kiwnął z drugiej piłki, ale chwilę później zagrywkę w aut posłał Buszek (olsztynianie długo protestowali i o wszystkim rozstrzygała wideoweryfikacja) i gospodarze objęli prowadzenie 2:0.

Dziesięciominutowa przerwa, na której suchej nitki nie pozostawiło już wielu zawodników i trenerów i tym razem zmieniła obraz gry, kompletnie wybijając gospodarzy z uderzenia. Na parkiet kompletnie odmienieni wyszli zawodnicy Krzysztofa Stelmacha, a trzecia odsłona była prawdziwą egzekucją częstochowian. Najgroźniejszą bronią ekipy ze stolicy Warmii i Mazur była zagrywka. Najpierw przy stanie 9:7 dla gości dwukrotnie asami serwisowymi popisał się Piotr Łuka, ale klasą dla siebie w tym elemencie był Matti Oivanen. Fiński przyjmujący z zadziwiającą regularnością posyłał na stronę częstochowian kolejne piekielnie mocne serwisy, które albo kończyły się zdobyciem bezpośredniego punktu, albo przechodzącymi piłkami, które olsztynianie zamieniali na kolejne punkty. Fin w polu serwisowym pojawił się przy stanie 13:8 dla Indykpolu AZS, a opuścił je przy wyniku 17:8. Losy seta były już zatem praktycznie rozstrzygnięte. Olsztynianie chwilę później dopełnili dzieła i trzeci set zakończył się rezultatem 25:15 dla gości. W czwartej partii goście znów okazali się lepsi, ale zespół Marka Kardosa podniósł się z kolan i potrafił nawiązać wyrównaną walkę. W początkowych fragmentach tego seta, to właśnie częstochowianie dyktowali warunki i po podwójnej piłce odgwizdanej Krzyśkowi prowadzili 8:5. Wtedy znów w głównej roli wystąpił Oivanen i po chwili wyprowadził swój zespół na prowadzenie 12:10. Później walka trwała praktycznie punkt za punkt, a goście swoją wyższość udokumentowali dopiero w końcówce. W ataku dwoił się i troił Rafał Buszek, a do swojego poziomu gry powrócili Grzegorz Szymański i Piotr Łuka. Olsztynianie tym razem triumfowali 25:20 i kibice zgromadzeni w hali "Częstochowa" byli świadkami tie-breaka.

O tym, że piąta partia jest loterią nie trzeba nikogo przekonywać i w zasadzie może się w nim wydarzyć niemalże wszystko. Wydawać by się mogło, że po dwóch zwycięskich partiach olsztynianie przypieczętują ostatecznie swoje zwycięstwo, ale nic bardziej mylnego. Już od pierwszej piłki tie-breaka lepiej spisywali się gospodarze. Po skutecznym serwisie Michała Bąkiewicza zespół spod Jasnej Góry objął prowadzenie 5:3. Wystarczyły jednak dwie kolejne akcje, aby na tablicy pojawił się remis 5:5, a przy zmianie stron po bloku Oivanena na Mariuszu Marcyniaku, to Indykpol AZS prowadził 8:7. Oba zespoły nie zamierzały odpuszczać i po chwili zrobiło się 9:9. W kolejnej akcji blok rywali obił Bartosz Bednorz, a w kluczowym momencie na nieszczęście przyjezdnych dwukrotnie w ataku pomylił się Rafał Buszek i zrobiło się 12:9. Trzypunktowa przewaga okazała się bezcenna i gospodarze nie wypuścili z rąk okazji. Częstochowianie wyszarpali wręcz zwycięstwo rywalom i zwyciężyli 15:12. To premierowa wygrana częstochowian w tym sezonie PlusLigi we własnej hali.

AZS Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (25:18, 25:23, 15:25, 20:25, 15:12)

AZS: Kozłowski, Murek, Bąkiewicz, Kaczyński, Kamiński, Marcyniak, Piechocki (libero) oraz Bednorz, Hebda, Buczek, Bik (libero).

Indykpol: Dobrowolski, Hain, Oivannen, Buszek, Bengolea, Szymański, Żurek (libero) oraz Łukasik, Krzysiek, Łuka.

MVP: Michał Kaczyński

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

AZS Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn 3:2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×