LM, gr.G: Koniec marzeń o pierwszym miejscu - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Knack Roeselare

Wiktor Gumiński 04 Grudnia 2013, 19:59

Początkowe fragmenty spotkania przypominały indywidualną walkę pomiędzy Dickiem Kooyem i Matthijsem Verhannemanem. Obaj skrzydłowi imponowali skutecznością w ataku, lecz na korzyść Holendra przemówił as serwisowy, posłany tuż przed pierwszą przerwą techniczną (8:5). Belgowie szybko odrobili stratę, wyrównując stan rywalizacji na 11:11.

Wtedy o swojej obecności na parkiecie przypomniał Grzegorz Bociek. Atakujący ZAKSY został wprowadzony do ofensywy przez Pawła Zagumnego dopiero w połowie pierwszego seta. Za otrzymane zaufanie od razu odpłacił się udanym zbiciem, a chwilę pokazał swój nieprzeciętny potencjał na zagrywce (15:12).

Ciężar gry Belgów opierał się w głównej mierze na ich głównej armacie Hendriku Tuerlinckxie. Zamienił w złoto kilka otrzymanych piłek i ukąsił przyjmujących z Kędzierzyna-Koźla swoim floatem. Szybujące serwisy jego pozostałych kolegów również sprawiły wicemistrzom Polski niemałe problemy, choć wiele z nich wylądowało poza linią końcową. Dzięki temu siatkarze Knacka ponownie doprowadzili do remisu (21:21), aby po dłuższej chwili zakończyć końcówkę, rozgrywaną na przewagi.

Problemy kędzierzynian z odbiorem szybujących zagrywek nie ustały wraz z początkiem drugiej odsłony. Mistrzowie Belgii konsekwentnie trzymali się ustalonych założeń i taka polityka szybko przyniosła im zamierzony efekt (6:9). Imponowali także różnorodnymi formami ataku i rozegrania, cały czas dostarczając blokującym rywala kolejnych zagadek. Ich grą doskonale dyrygował Fin Eemi Tervaportti. Zakręceni gospodarze kompletnie stanęli w miejscu, przegrywając na drugiej przerwie technicznej aż 9:16.

Z kompletnej niemocy wyrwał ich na krótką chwilę Bociek, posyłając kilka potężnych bomb zza linii 9. metra, notując m.in. 2 asy (14:18). Gdy tylko rywale zdołali zrobić przejście, forma ZAKSY ponownie drastycznie spadła. Kompletnie nieudane wejście zanotowali Dustin Schneider z Dominikiem Witczakiem. Goście bez problemu radzili sobie z podbijaniem ataków tego drugiego.  Następnie wyprowadzali zabójcze kontry, w których brylowali Tuerlinckx i Gertjaen Claes. Tym samym wicemistrzowie Polski zostali doszczętnie zdemolowani.

Po tak srogim laniu, Sebastian Świderski zdecydował się na powrót do wyjściowego ustawienia. Decyzja ta zaowocowała dobrym otwarcie trzeciego seta. Dwa udane bloki miejscowych (nr 4 i 5 w całym meczu) szybko pozwoliły im objąć prowadzenie 6:2. Ponadto Zagumny mocniej włączył do gry środkowych Jurija Gladyra i Łukasza Wiśniewskiego, a ci zakończyli swoje próby z powodzeniem (10:7).

Lekko przyparci do muru siatkarze z Roeselare zaczęli popełniać proste, niewymuszone błędy w ofensywie (w pierwszych dwóch odsłonach oddali za darmo jedynie 9 "oczek"!). Co gorsza dla nich, wigor wyraźnie odzyskał Kooy, natomiast dwoma asami popisał się Gladyr (18:11). Gdy do tej paczki dołączył także Michał Ruciak, wygrana polskiego zespołu została tylko efektownie przypieczętowana.

Od pierwszego gwizdka sędziego w czwartej partii, na dobre rozgorzała walka "punkt za punkt". Z tego stanu jako pierwsi wyłamali się przyjezdni, którym dwukrotnie udało się zablokować Boćka (9:11). Kędzierzyński bombardier był od długiego czasu kompletnie bezproduktywny w ataku (0 punktów w trzecim secie!).

Belgowie sumiennie kontrolowali wywalczoną wcześniej przewagę, ale gospodarze cały czas siedzieli rywalowi na ogonie, by w końcu go dopaść (20:20). Końcówka rozstrzygnęła się jednak podobnie jak w pierwszym secie, czyli minimalną wygraną Knacka. Po zablokowanym uderzeniu z krótkiej Wiśniewskiego marzenia kędzierzynian o zajęciu 1. miejsca w tabeli grupy G zostały definitywnie zakończone.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Knack Roeselare 1:3 (26:28, 15:25, 25:17, 23:25)

ZAKSA: Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Kooy, Bociek, Ruciak, Gacek (libero) oraz Witczak, Lewis, Ferens, Możdżonek, Schneider

Knack: Tuerlinckx, Paulides, Coolman, Verhanneman, Claes, Tervaportti, Stuer (libero) oraz D'Hulst, Rousseaux (libero)