Po ośmiu kolejkach AZS Politechnika Warszawska uzbierała zaledwie siedem punktów, a inne zespoły PlusLigi coraz bardziej zaczynają jej odjeżdżać. Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka mieli bardzo udany okres przygotowawczy i niezły początek ligi, ale od meczu z AZS-em Olsztyn coś się rozsypało w ich grze. Na pewno odbiła się na dyspozycji warszawiaków zmiana pierwszego rozgrywającego, bo Słowak Juraj Zatko długo nie mógł się w tej roli odnaleźć. Jednak ostatnio warszawski AZS zagrał dwa dobre spotkania, pierwsze w Stambule, a drugie w Jastrzębiu. Oba co prawda przegrane, ale ze Śląska wywieźli punkt, a przede wszystkim pokazali o wiele lepszą, odważniejszą i bardziej poukładaną siatkówkę niż przez cały listopad. W piątek zobaczymy, czy ta tendencja jest trwała i czy we własnej hali również będą w stanie pokazać dobrą grę. Będzie im o tyle łatwiej, że bydgoski zespół zmaga się ze swoimi problemami i na pewno nie przypomina poziomem Fenerbahce Stambuł lub brązowego medalisty mistrzostw Polski.
Oprócz zmiany rozgrywającego problemem warszawskiego klubu jest fatalna sytuacja finansowa, spore zaległości w płatnościach wobec zawodników i brak perspektyw na poprawę. Łatwiej jest prowadzić zespół i łatwiej jest siatkarzom koncentrować się tylko na sportowej walce, kiedy nie ma innych problemów w ich głowach, w Warszawie takiego komfortu nie ma.
Działacze Transferu Bydgoszcz po fatalnym początku ligowych zmagań (cztery kolejki bez punktu) postanowił dokonać wzmocnień w drużynie i miesiąc temu dokooptowali Pawła Woickiego na rozegranie oraz amerykańskiego atakującego Carsona Clarka. Te zmiany od razu dodały zespołowi życia i podniosły jakość gry, co zaowocowało zdobyciem punktu w meczu z ZAKSĄ oraz trzech punktów w meczu z BBTS. Nadal, z czterema punktami, podopieczni trenera Mariana Kardasa zamykają tabelę, co na pewno jest o wiele poniżej ich oczekiwań.
Postawa bydgoskiej drużyny w ostatnich meczach falowała, bardzo wiele zależy od przyjmujących, zwłaszcza szalenie chimerycznego Kubańczyka Yassera Portuondo. Kiedy on jest w formie, to cały zespół gra o wiele lepiej i z większą łatwością zdobywa punkty. Niewiadomą jest także forma Amerykanina, który najpierw przyleciał do Polski na jeden mecz, potem dołączył do swojej reprezentacji w Japonii na Puchar Wielkich Mistrzów i dopiero niedawno wrócił do Bydgoszczy. W meczu ze Skrą Bełchatów nie pokazał zbyt wiele, ale trzeba przyznać, że przeciwnik nie dał nikomu szans na wykazanie się w tym pojedynku. Można przypuszczać, że z każdym meczem gra Clarka i całego Transferu będzie wyglądała coraz lepiej, i na pewno nie są już chłopcem do bicia, jak na początku ligi.
Dodatkowym smaczkiem piątkowej rywalizacji jest osoba Pawła Woickiego. Ten doświadczony rozgrywający po odejściu z Bełchatowa długo szukał klubu, w okresie przygotowawczym trenował z Lotosem Treflem Gdańsk, a potem właśnie ze stołeczną Politechniką. To z nim w składzie drużyna warszawska wygrała większość przedsezonowych turniejów i udanie rozpoczęła zmagania ligowe. Z początkiem listopada Paweł Woicki zdecydował się jednak na podpisanie kontraktu z szukającym wzmocnień Transferem Bydgoszcz i opuścił stolicę, a teraz wraca do niej jako zawodnik przeciwnika. Przekonamy się, na ile on i jego drużyna będą w stanie wykorzystać jego ponadprzeciętną znajomość siatkarzy warszawskiego zespołu i taktyki trenera Jakuba Bednaruka.
AZS Politechnika Warszawska - Transfer Bydgoszcz / pt. 6.12.2013 godz. 19.00
[b]Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać?