Chemik pokonany po raz pierwszy! - relacja z meczu Atom Trefl Sopot - Chemik Police

W hicie 10. kolejki Orlen Ligi Atom Trefl Sopot podejmował Chemik Police. Niepokonane jak dotąd zawodniczki Mariusza Wiktorowicza musiały po raz pierwszy uznać wyższość rywala.

Anna Kossabucka
Anna Kossabucka

Cała siatkarska Polska zacierała sobie ręce przed pojedynkiem mistrzyń kraju z niepokonanym beniaminkiem Orlen Ligi. - Myślę, że w kolejnych spotkaniach będziemy w stanie je pokonać - mówiła Charlotte Leys po pierwszym spotkaniu obu ekip, które gładko wygrały policzanki.

Pierwszą partię tego spotkania od znakomitej gry blokiem zaczęły zawodniczki gości. Aktywna na siatce była przede wszystkim Katarzyna Gajgał-Anioł, która pilnowała kolejnych atakujących sopocianek. Dodatkowo w ofensywie błyszczała Ana Bjelica, dla której nie był straszny nawet potrójny blok Atomu (1:5). Jednakże po tym zimnym prysznicu podopieczne holenderskiego szkoleniowca nieco się obudziły i wróciły do gry. Kimberly Hill pocelowała zagrywką przyjmujące Chemika, a do tego dodała skuteczne kontry, co dało punkt kontaktowy sopociankom. Niestety dla gospodyń po pierwszej przerwie technicznej pojawiły się błędy w ich szeregach, głównie przy Judith Pietersen, która dwukrotnie zaatakowała w siatkę (6:10). Od tego momentu policzanki zaczęły przejmować kontrolę w tym secie. W przyjęciu nie radziła sobie Hill a na środku siatki Atomówki nie miały czego szukać (9:16). Dodatkowo wyraźnie na nowej dla siebie hali gospodynie nie radziły sobie z trudną zagrywką (zarówno w zagraniu jej, jak i przyjęciu). Dopiero zostało to pole odczarowane, jak w pojawiła się w nim Pietersen, coś w grze gospodyń drgnęło i mistrzynie Polski zdołały nieco strat odrobić (18:21).  W dodatku prostej piłki odbiciem dolnym nie przebiła Werblińska, w kolejnej akcji nieporozumienie w rozegraniu gości wykorzystały mistrzynie Polski i zrobiło się 20:22. Jednakże w następnych akcjach pojawiło się nieco chaosu w szeregach gospodyń, co ostatecznie przechyliło szalę zwycięstwa na stronę beniaminka.
Druga odsłona rozpoczęła się inaczej niż poprzednia - to Atomówki prezentowały się zdecydowanie w ataku a Izabela Bełcik nie bała się posyłać swoich koleżanek na szaleńcze wyprawy w ataku. Wtedy to, do gry w ofensywie włączyła się Brizitka Molnar . Dodatkowo efektownym, potrójnym blokiem na Bjelicy, Atomówki powiększyły swoją przewagę do 4 punktów (8:4). Co jednakże charakteryzuje damską siatkówkę to zdobywanie serii punktów. Takową zdobyły policzanki, które nie pozwalały przebić się gospodyniom przez blok. Poprzez częste piłki grane do niej, zapowietrzyła się Pietersen a Belgijce Leys po bloku spadała piłka jedna po drugiej pod nogi (8:11). Grę Atomówek ożywiła nieco Klaudia Kaczorowska, która tryskała energią w ataku, czego chyba najbardziej brakowało sopociankom w tym momencie meczu (13:14). W tym fragmencie meczu toczyła się zacięta walka, żadna ze stron nie odpuszczała i walczyła w obronie o każdą piłkę, jednakże cały czas to Chemik Police był na dwupunktowym prowadzeniu (16:18). Mistrzyniom Polski nie udało się już w tej partii zaskoczyć w rozegraniu policzanek, nie udawało się także zatrzymać gości blokiem. Chemik skrupulatnie pilnował wyniku i nie dopuściły by coś złego stało im się w tym secie (25:19).

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Pierwsza faza trzeciego seta miała jeszcze inny przebieg. Rozpoczął się on bowiem od gry punkt za punkt. Jedyne, co się zmieniło, to atakująca sopocianek, jako że na boisku pojawiła się Anna Podolec (5:5). Siłę policzanek jednakże można było zobaczyć już w kolejnych akcjach, które za sprawą zdecydowanych ataków ze środka oraz Bjelicy z prawego skrzydła wypracowały sobie kilkupunktową przewagę (10:13). Atomówki jednakże nie poddawały się i po bloku na Małgorzacie Glince-Mogentale doprowadziły do remisu po 13, a na drugiej przerwie technicznej prowadziły 16:14, co nie miało miejsca w poprzednich partiach. Dodatkowo okoliczności nie sprzyjały beniaminkowi - najpierw lekkiej kontuzji stawu skokowego doznała Bjelica a następnie punkt przyznano Atomówkom z powodu pomyłki sędziowskiej (20:16). Atom nie tracił koncentracji, Zuzanna Efimienko popisała się pojedynczym blokiem na Werblińskiej i głównie tym właśnie elementem sopocianki zagwarantowały sobie wygraną w tej odsłonie i pozostanie w grze (25:19). Czwarta partia meczu to ponownie wymiana ciosów z obu stron. Atom osiągnął dwupunktową przewagę po autowym ataku Gajgał-Anioł (6:4), a na pierwszej przerwie technicznej powiększyła się ona do 3 punktów, jako że nieco więcej błędów, zwłaszcza w polu zagrywki, popełniały policzanki. Oczywiście na tym etapie seta nie można było absolutnie mówić o wygraniu partii przez mistrzynie Polski. Beniaminek z Polic odrobił straty jeszcze przed drugą przerwą techniczną, głównie za sprawą niemocy Atomówek w ataku (13:13). Obie ekipy zdobywały punkty po przyjęciu zagrywki w tej części seta, jednakże dzięki Annie Podolec, to gospodynie schodziły z dwupunktową przewagą na drugą przerwę techniczną. W tej fazie tego spotkania wynik oscylował w granicach remisu - żadna z ekip nie mogła utrzymać na dłużej wypracowanej przewagi. Po dwóch asach Julii Szeluchiny wydawało się, że Atom przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę (20:18). Nic nie było jednakże przesądzone. Emocjonująca końcówka seta jaką zafundowały gwiazdy Orlen Ligi należała do najlepszych w tegorocznych rozgrywkach. Obie ekipy wspięły się na swój najlepszy poziom a ostatecznie to gospodynie okazały się w lepsze, wygrywając do 22. Tie-break rozpoczął się od wypracowania przewagi przez mistrzynie Polski, głównie za sprawą Anny Podolec oraz Brizitka Molnar, które mądrze omijały blok przeciwniczek (4:1). Dodatkowo zagrywką postraszyła Leys, co utrudniało kombinacyjną grę gości. Co więcej, Bjelica nie atakowała już z taką świeżością jak w pierwszych partiach (6:2). Cały czas mistrzynie Polski pilnowały wyniku i nie pozwalały policzankom na zbliżenie się swoim przeciwniczkom. Emocje w tym momencie gry brały czasem górę i w grze obu zespołów pojawiały się drobne niedokładności. Nie odbierało to jednakże widowiskowości, jako że kibice mogli podziwiać bardzo długie wymiany (12:9). Policzanki wyrywały kolejne punkty, wymuszając błędy sopocianek. Niewątpliwie jednakże tie-break stał pod znakiem Anny Podolec, której przydała największy udział w ataku. Po emocjonujących ostatnich piłkach, lepsze okazały się jednak mistrzynie Polski i policzanki w ten sposób zanotowały pierwszą porażkę w sezonie.

Atom Trefl Sopot - Chemik Police 3:2 (21:25, 19:25, 25:19, 25:22, 15:11)

Atom: Leys, Bełcik, Pietersen, Szeluchina, Efimienko, Hill, Zenik (libero) oraz Molnar, Kaczorowska, Łukasik, Podolec 

Chemik:  Werblińska, Gajgał-Anioł, Glinka-Mogentale, Bjelica, Mróz, Ognjenović, Sawicka (libero) oraz Raczyńska, Grejman, Kowalińska

MVP: Podolec

Jedziemy dalej - komentarze po meczu Atom Trefl Sopot - Chemik Police

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×