Indykpol AZS po obiecującym początku sezonu notuje zniżkę formy i olsztynianie w niedzielę chcieli podreperować stan swojego konta, wygrywając z Transferem. Bydgoszczanie przeszli jednak w ostatnim czasie wręcz magiczną metamorfozę, za sprawą nowego trenera Vitala Heynena. Chociaż Belg nie mógł pojawić się na tym meczu, podobnie jak kontuzjowani Wojciech Jurkiewicz i Yasser Portuondo, to zespół przyjezdnych nie stał na przegranej pozycji.
Pojedynek rozpoczął się od wymiany ciosów i długiej walki punkt za punkt. Żaden z zespołów nie potrafił wypracować zdecydowanej przewagi, bo zarówno po jednej jak i po drugiej stronie siatki ciągle mnożyły się błędy. Na przerwie technicznej o dwa punkty mieli więcej bydgoszczanie, chwilę później powiększyli swoje prowadzenie do trzech punktów (13:10), ale olsztynianie szybko skontrowali. AZS bardzo dobrze prezentował się w bloku i właśnie po zablokowaniu Carsona Clarka miejscowy zespół doprowadził do szybkiego wyrównania 14:14. W ofensywie olsztynian dobrze prezentował się Bartosz Krzysiek i to głównie za jego sprawą, gospodarzom udało się uciec po przerwie na dwa punkty (18:16). Kiedy Matti Oivanen zaserwował asa (22:19) wydawało się, że Akademicy bezpiecznie dowiozą to prowadzenie do końca. Nic bardziej mylnego, bo kolejne trzy akcje wygrał Transfer i zapowiadała się emocjonująca końcówka. Bydgoszczanie nie mogli jednak wygrać tej partii, skoro w ostatnich akcjach dwukrotnie zepsuli serwis. Olsztynianie zachowali więcej zimnej krwi i wygrali 25:23.
Drugi set nie obfitował już w tak dużą ilość błędów i od początku przebiegał pod dyktando gospodarzy. AZS cały czas dobrze grał blokiem, z którym nie radził sobie Transfer i podopieczni Krzysztofa Stelmacha szybko wyszli na prowadzenie 8:5. Taki stan utrzymywał się przez dłuższy czas, bo Akademicy nie zwalniali tempa, a przyjezdnym brakowało pomysłu na zniwelowanie tej straty. Do dobrze dysponowanego w ataku Krzyśka dołączył Pablo Bengolea i to po jego ataku olsztynianie prowadzili już 20:15. AZS, podobnie jak w pierwszym secie, nie potrafił utrzymać takiej przewagi, po chwili prowadził już tylko dwoma punktami (21:19). Tym razem jednak Akademicy nie pozwolili rywalom na doprowadzenie do remisu, bo w ataku cały czas był nie do zatrzymania Bengolea. Indykpol wygrał 25:22 i już miał wywalczony jeden punkt.
Obraz gry w trzecim secie zmieniał się jak w kalejdoskopie. Lepiej w tę odsłonę weszli bydgoszanie, którzy prowadzili 3:1, ale AZS szybko wyrównał i po dwóch asach Oivanena wygrywał 8:7. Transfer szybko jednak uciekł rywalom i po ataku Clarka, gospodarze prowadzili już 14:11. Był to jednak tylko chwilowy stan, bo znowu dwoma asami popisał się Oivanen i Akademicy dogonili rywali (16:16). Olsztynianie szybko odzyskali swój rytm gry, w ataku przypomniał o sobie Krzysiek i gospodarze po chwili prowadzili już 19:17. Kluczową akcją dla tej partii była kapitalna obrona Akademików, zakończona punktem Krzyśka (22:19). Przyjezdni nie zdołali nawiązać już walki w tej partii, przegrali
Indykpol AZS Olsztyn - Transfer Bydgoszcz 3:0 (25:23, 25:22, 25:22)
AZS: Dobrowolski, Bengolea, Buszek, Hein, Krzysiek,Oivanen, Żurek (libero) oraz Sobala, Łukasik.
Transfer: Woicki, Clark, Wika, Waliński, Wieczorek, Nowakowski, Bonisławski (libero) oraz Salas, Janeczek.
MVP: Maciej Dobrowolski.
[b]Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? [urlz=https://twitter.com/SiatkowkaSF]Na Twitterze też jesteśmy!
[/urlz][/b]