Spotkanie z Hiszpanią to już historia. Belgijki na pewno długo nie będą rozpamiętywać pokonania zespołu z Półwyspu Iberyjskiego, zwłaszcza że w niedzielę czeka je arcytrudne starcie z reprezentacją Polski. - Sobotni mecz kontrolowałyśmy od samego początku, dlatego że podeszłyśmy do niego mocno skoncentrowane. Znałyśmy rywalki z mistrzostw Europy. Ich gra ciągle opiera się na tym samym, czyli przede wszystkim rewelacyjnej obronie. Nie da się łatwo kontrolować meczu przeciwko nim, ale udało nam się odpowiednio skupić na tym spotkaniu, dzięki czemu zaprezentowałyśmy się moim zdaniem lepiej niż w piątek w starciu z Hiszpanią. Mam nadzieję, że w niedzielę widoczny będzie dalszy progres. Motywacji na pewno nam nie zabraknie, bo czeka nas mecz z Polską, którą wspiera liczna i fantastyczna widownia. Jesteśmy na to gotowe - podkreśla kapitan reprezentacji Belgii Charlotte Leys.
Zawodniczka Atomu Trefla Sopot przyznaje, że odmienione po nieudanym ostatnim sezonie biało-czerwone będą faworytkami meczu. Liczy jednak, że wraz z koleżankami będzie w stanie postawić rywalkom trudne warunki. - Żeby mieć pewny awans na mistrzostwa świata musimy z Polską wygrać. Wiemy jednak, że spotkanie z biało-czerwonymi będzie niezwykle ciężkie, bo to zupełnie inny zespół niż jeszcze kilka miesięcy temu, a do tego gra na własnym terenie. Wydaje mi się, że szanse kształtują się na poziomie 40% dla nas i 60% dla nich, ale będę zadowolona, jeśli uda nam się rozegrać dobre spotkanie - zdradza zawodniczka, które większość z niedzielnych przeciwniczek zna doskonale, ponieważ od 2010 roku występuje w polskiej lidze.
Leys miała już okazję kilka razy występować w nowoczesnej Atlas Arenie. Przyznaje jednak, że nie jest to dla niej idealne miejsce do rozgrywania meczów. - W Łodzi czuję się bardzo dobrze. Mamy tu dobre warunki. Do gry na tak dużej hali musiałyśmy jednak z koleżankami przywyknąć, ale to normalne przy tak ważnych turniejach. Szkoda tylko, że z powodu dalekiej odległości od trybun nie słyszymy za bardzo naszych kibiców, których jest tu kilkuosobowa grupka - zaznacza wdzięczna swoim fanom za wsparcie.
Ostatni mecz łódzkiego turnieju zadecyduje o tym, który z zespołów zakwalifikuje się do tegorocznych mistrzostw świata. Istnieje jednak szansa, że na mundial pojadą oba zespoły, dlatego belgijska przyjmująca liczy na emocjonujący i wyrównany mecz. - Bardzo się cieszę, że dwukrotnie wygrałyśmy po 3:0. To na pewno dobry prognostyk przed ostatnim meczem. Jeśli nie wygramy z Polską, a uda nam się ugrać seta czy dwa to dzięki tym wcześniejszym zwycięstwom możemy awansować do mistrzostw świata. Dlatego w niedzielę musimy być maksymalnie skoncentrowane - zapowiada jedna z liderek reprezentacji Żółtych Tygrysów.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!