Jakub Novotny dla SportoweFakty.pl: Teraz trzeba naprawić to, co trener Bernard zepsuł

Czesi nie pojadą na wrześniowe mistrzostwa świata. - Potrzeba nam teraz czasu, żeby zbudować dobrą drużynę - oceniał po turnieju w Opavie były atakujący czeskiej reprezentacji Jakub Novotny.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Reprezentacja Czech od kilku lat nie osiąga dobrych wyników na imprezach międzynarodowych. We wrześniu nie zdobyli nawet punktu w fazie grupowej mistrzostw Europy, a teraz nie udało im się wywalczyć awansu na mistrzostwa świata w Polsce. - Rezultat na tym turnieju taki sam jak w Gdyni (w fazie grupowej ME Czesi nie zdobyli punktu i odpadli z dalszych rozgrywek - przyp.red.), więc z rezultatu na pewno nie możemy być zadowoleni. Ale osobiście uważam, że choć nadal jest źle, to już nie tak jak było na mistrzostwach Europy. Widać małą poprawę. Po meczach w Gdyni mówiłem ci, że trzeba zmienić trenera i cieszę się, że do tego doszło. Widzę, że zawodnicy o wiele chętniej pracują z nowym trenerem, atmosfera w zespole jest inna. Teraz trzeba tylko naprawić to, co pan Bernard przez dwa lata zepsuł. I to jest zadanie nowego trenera - komentował sytuację czeskiej drużyny, Jakub Novotny.
Reprezentacja Czech ma ostatnio niewiele powodów do radości Reprezentacja Czech ma ostatnio niewiele powodów do radości
Z czego wynikają obecne problemy kadry naszych południowych sąsiadów? - Faktycznie dziesiąte miejsce na mistrzostwach świata cztery lata temu to był ostatni dobry występ czeskiej drużyny. Nasza reprezentacja przechodzi teraz trudny okres, bo mamy dziurę pokoleniową. Sporo zawodników już skończyło albo właśnie kończy karierę w kadrze, a oprócz nich mamy głównie młodych i niedoświadczonych zawodników. Brakuje nam dobrych siatkarzy pomiędzy 25 a 30 rokiem życia. To samo było w tych rocznikach w kadetach i juniorach, więc nie jest to zaskoczeniem. Nie pojawiła się taka generacja jak poprzednia. I oznacza to duży problem dla reprezentacji na dzień dzisiejszy. Teraz potrzeba czasu, żeby z tych młodych siatkarzy zbudować dobry zespół i to jest właśnie zadanie nowego trenera Zdenka Smejkala - tłumaczył były atakujący kędzierzyńskiej ZAKSY i Skry Bełchatów. W meczu przeciwko Holandii trener Zdenek Smejkal zdecydował się na niestandardowy ruch, wystawiając na boisku dwóch nominalnych atakujących, Jana Stokra oraz Davida Konecnego. - To jest kolejny problem trenera Smejkala. Ma dwóch fantastycznych atakujących na wysokim poziomie, ale grać może tylko jeden. Gdyby poza tym było dwóch dobrych przyjmujących, to wtedy można grać normalnie, ale z przyjmującymi mamy największy problem. Dlatego czasem warto podjąć taką ryzykowną decyzję i wstawić na boisko obu atakujących, którzy umieją skutecznie atakować. Mi osobiście się to nie podoba, ale też rozumiem to, że jak się przegrywa pierwszego seta do piętnastu przed własną publicznością , to coś trzeba zmienić - usprawiedliwiał decyzję trenera Jakub Novotny.

Dołącz do nas na Facebooku! Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×