Po ostatniej kolejce PlusLigi oba zespoły znalazły się na dwóch przeciwległych biegunach. Częstochowianie przegrali niezwykle ważne spotkanie z Lotosem Trefl Gdańsk 0:3 i praktycznie pogrzebali swoje szanse na awans do rundy play-off. Sprawcami sporego kalibru niespodzianki byli natomiast bydgoszczanie, którzy wygrali po tie-breaku w Kędzierzynie-Koźlu i to właśnie w ekipie Vitala Heynena upatrywano faworyta środowej potyczki. Pierwsza partia środowego pojedynku zdawała się potwierdzać tę opinię. Co prawda dzięki bardzo dobrej grze Michała Kaczyńskiego i Miłosza Hebdy częstochowianie objęli na początku prowadzenie 10:5, ale z każdą kolejną akcją z letargu zaczynali przebudzać się gracze Transferu. Po bloku na Kaczyńskim i asie serwisowym w wykonaniu Garretta Muagatuti, przyjezdni odrobili część strat i zrobiło się 11:9, a na drugiej przerwie technicznej częstochowianie prowadzili już tylko jednym punktem (16:15). W emocjonującej końcówce, to jednak gracze Transferu przejęli inicjatywę. Ręka w ataku w newralgicznym momencie nie zadrżała najpierw Bartoszowi Janeczkowi, później Muagatuti, a seta zakończył blok Janeczka na Kaczyńskim.
Jak się jednak okazało, to było wszystko na co gospodarze pozwolili w środowy wieczór bydgoskiej ekipie. Drugi set miał podobny scenariusz do inauguracyjnej odsłony i długo walka toczyła się punkt za punkt. W końcówce częstochowianie przełamali jednak rywala i wygrali 25:23. Bydgoszczanie nie załamali jednak rąk i po zmianie stron w trzecim secie długo dyktowali warunki gry. Po asie serwisowym Wojciecha Jurkiewicza, a potem niezwykle spektakularnym bloku Jana Nowakowskiego na Michale Kaczyńskim, na drugą przerwę techniczną goście schodzili z trzypunktowym prowadzeniem (16:13). Po niej jednak obraz gry diametralnie się zmienił. W polu serwisowym pojawił się Mariusz Marcyniak, a jego kąśliwy flot siał niezwykłe spustoszenie wśród bydgoszczan. Każdą nadarzającą się kontrę na punkty, często w profesorski sposób zamieniał z kolei Dawid Murek. Po czwartym kolejnym skutecznym ataku kapitana Akademików zrobiło się 21:16 dla gospodarzy, którzy nie zamierzali jednak zwalniać tempa. W samej końcówce Murek do swojego dorobku dołożył jeszcze spektakularny, pojedynczy blok na Janeczku, a chwilę później w ślady kolegi poszedł Jakub Vesely, który powstrzymał Marcina Wikę. Seta zakończył nieudanym atakiem szóstej strefy Muagatutia.
Nieudana końcówka trzeciego seta wyraźnie podcięła skrzydła podopiecznym Vitala Heynena, którzy w czwartym secie byli już momentami bezradni wobec rozpędzonych Akademików. Co godne podkreślenia, do znakomitej gry Dawida Murka dostroili się pozostali zawodnicy. Często nawet potrójny blok nie był przeszkodą dla Miłosza Hebdy, a swoje "trzy grosze" dokładali Michał Kaczyński i Jakub Vesely. Częstochowianie kontrolowali sytuację i mimo lekkiego przestoju w samej końcówce, zwycięstwem 25:21 przypieczętowali końcowy triumf i w rezultacie awans do ćwierćfinału krajowego pucharu. - Nie wiem, jak bydgoszczanie potraktowali ten mecz, ale to nie nasz problem. My cieszymy się z tego, że gramy dalej i przede wszystkim ze swojej dobrej gry. Widać było, że zeszło z nas ciśnienie po meczu z Lotosem Trefl i każdy z nas zagrał na swoim równym poziomie. Drzemie na pewno w nas potencjał, ale nie potrafimy go wydobyć - mówił po spotkaniu Murek.
AZS Częstochowa - Transfer Bydgoszcz 3:1 (22:25, 25:23, 25:18, 25:21)
AZS: Buczek, Vesely, Murek, Kaczyński, Marcyniak, Hebda, Piechocki (libero) oraz Bednorz, Kamiński, Kaźmierczak.
Transfer: Woicki, Jurkiewicz, Muagututia, Janeczek, Wieczorek, Waliński, Bonisławski (libero) oraz Nowakowski, Salas Moreno, Clark, Wika.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]