Pierwsza partia sobotniego spotkania toczyła się pod zdecydowane dyktando outsidera rozgrywek, który kompletnie przyćmił zespół Marka Kardosa. Częstochowianie byli momentami bezradni i zdecydowanie przegrali 18:25. To kolejne spotkanie, które potwierdziło tezę, że inauguracyjne sety nie są domeną Akademików. - Ciężko było wejść w mecz. Pierwszy set to pokazał. W ostatnich dwóch meczach nie możemy dobrze rozpocząć spotkania, ale w kolejnych pokazaliśmy już fajną grę i kawałek dobrej siatkówki - zauważył rozgrywający częstochowskiej ekipy, Konrad Buczek.
Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że częstochowianie mogli pokusić się w sobotę o pełną pulę i na własne życzenie zaprzepaścili szansę. W czwartym secie zamiast przypieczętować zwycięstwo w końcówce dali rywalom rozwinąć skrzydła. O mały włos, a nie skończyłoby się to jeszcze gorzej, bo w tie-breaku bielszczanie prowadzili już 11:9. - Na własne życzenie czwarty set uciekł nam w końcówce. Popełniliśmy parę bardzo prostych błędów. Trochę moja w tym wina, ale cieszy, że podnieśliśmy się i powalczyliśmy w tie-breaku. Myślę, że dla kibiców piąty set był niezwykle emocjonujący. Początek był dla nas, w środku seta przeważali trochę koledzy z Bielska, ale w końcówce zachowaliśmy zimną krew i udało nam się zwyciężyć - podkreśla młody reżyser gry Akademików.
Buczek skorzystał w tym sezonie na pladze kontuzji, która zdziesiątkowała częstochowski zespół. W obliczu problemów zdrowotnych Marcina Janusza i Michała Kozłowskiego, 19-latek wyrósł na pierwszego rozgrywającego zespołu i trzeba przyznać, że zbiera sporo pochwał. - Na nieszczęście dla drużyny, bo kontuzje w tym sezonie nas nie oszczędzają. Ja chcę po prostu robić to, co lubię i pomóc drużynie, żeby jak najlepiej ta nasza gra wyglądała. Cieszę się, że notujemy zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że to podtrzymamy i do końca sezonu uda nam się zwyciężyć jeszcze kilka ważnych spotkań - podkreśla zawodnik, który pod Jasną Górą trafił przed tym sezonem z MDK Warszawa. Nawiasem mówiąc, kontuzje w dalszym ciągu zbierają swoje żniwo wśród Akademików. Uraz nadal leczy Kozłowski, a problemy z plecami dokuczają Michałowi Bąkiewiczowi. Na razie nie wiadomo, kiedy były reprezentant Polski powróci do treningów.
Po zwycięstwie nad beniaminkiem, częstochowianie pozostają w grze, której stawką jest udział w rundzie play-off. Margines błędu jest jednak dla częstochowian minimalny i w kolejnych spotkaniach podopieczni Marka Kardosa nie mogą już pozwolić sobie na porażki. Przed biało-zielonymi teraz wyjazd do Olsztyna, a potem pojedynek u siebie z Cerradem Czarnymi Radom. - Mecz w Olsztynie będzie bardzo ważny. Na pewno łatwo broni nie złożymy. Będziemy walczyć do końca, do ostatnich piłek. Miejmy nadzieję, że wynik będzie dla nas pozytywny i uda nam się przywieźć jakieś punkty z Olsztyna i to pomoże nam w upragnionym awansie do ósemki. Myślę, że to jeszcze jest w naszym zasięgu i będziemy o to walczyć - puentuje Konrad Buczek.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!