Skład Lotosu może i ciekawy, ale gra niezbyt

Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu drużyna Lotosu Trefla Gdańsk upatrywana była jako "czarny koń" PlusLigi, ale póki co spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Podkreślają to sami zawodnicy.

Porażka z Czarnymi była dla ekipy z Trójmiasta drugą z rzędu (wcześniej przegrała z Indykpolem AZS Olsztyn - przyp.red.). Niekorzystny rezultat środowego spotkania mocno skomplikował sytuację podopiecznych Radosława Panasa. Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu PlusLigi eksperci upatrywali Lotos Trefl w gronie tych zespołów, które mogą "namieszać" w rozgrywkach. Póki co gra on jednak poniżej oczekiwań.

- W pierwszej rundzie uciekło nam parę bardzo ważnych punktów po słabych meczach. Myśleliśmy, że odniesiemy łatwe zwycięstwa, jak np. z AZS-em Częstochowa, a tymczasem było odwrotnie - mieliśmy gładką, ale porażkę. To się za nami trochę ciągnie, nie mamy tyle pewności, czujemy presję zdobywania punktów i to na pewno nie wpływa na nas dobrze - przyznał Paweł Mikołajczak, rezerwowy atakujący gdańskiej drużyny.

Działacze i sztab szkoleniowy skompletowali ciekawy skład, ale na parkiecie brakuje odpowiedniej "chemii" pomiędzy zawodnikami. To jest jedną z głównych przyczyn słabej postawy zespołu. - Może mamy i fajną paczkę, ale nie gramy tak, jak byśmy chcieli. Co z tego, że ciekawy skład na papierze, jeśli prezentujemy niefajną siatkówkę i nie widać tego na boisku? - pytał retorycznie Krzysztof Wierzbowski.

Po meczu w Radomiu gdańszczanie długo nie mogli dojść do siebie
Po meczu w Radomiu gdańszczanie długo nie mogli dojść do siebie

Przyjmujący był najlepiej punktującym zawodnikiem swojej ekipy w meczu rozegranym w Radomiu, ale nie pomogło to w wywiezieniu chociażby punktu. - Było to nasza druga, bardzo ważna porażka z rzędu - podkreślił. Lotos Trefl zajmuje obecnie ósme miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem dziewiętnastu "oczek", jednak przed nim pojedynki z "czołówką". - Niby na tę chwilę jesteśmy w tym play-offie, ale oddala się po tych dwóch przegranych. Jeśli wygralibyśmy chociaż jedno z tych dwóch spotkań, to byłoby dużo lepiej. Teraz będzie naprawdę ciężko, bo gramy trzy mecze z zespołami z pierwszej "czwórki" i może być tak, że nie wywalczymy żadnego punktu, a te zespoły z dołu będą nas goniły - zwrócił uwagę Wierzbowski.

Gdańszczanie mocno żałowali porażki z Cerradem Czarnymi. - Jestem bardzo zdenerwowany, że po raz kolejny nie wykorzystaliśmy momentu, gdy prowadziliśmy - nie ukrywał przyjmujący. Już w sobotę jego drużyna podejmie we własnej hali mistrza Polski, Asseco Resovię Rzeszów. - Czeka nas bardzo ciężki okres - zakończył Wierzbowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: