Michał Kaczyński: Staramy się zostawiać serce na boisku

Nieprawdopodobną huśtawkę nastrojów w spotkaniu z Cerradem Czarnymi Radom zafundowali swoim kibicom siatkarze AZS-u Częstochowa. – Bardzo szkoda tego meczu – mówi Michał Kaczyński.

Częstochowianie mimo prowadzenia 2:0 w setach nie potrafili postawić kropki nad "i" i pokonać Cerrad Czarnych Radom. Przełomowym dla losów spotkania był trzeci set, a w zasadzie jego końcówka, gdy Akademicy mieli po swojej stronie piłkę setową, ale to radomianie ostatecznie zwyciężyli 28:26. Podopieczni Robert Prygla podnieśli się i w tie-breaku udokumentowali swoją wyższość. - Można powiedzieć, że zaważyło trzydzieści centymetrów, bo o tyle wymknął mi się w bloku Gutkowski. Praktycznie trzydzieści centymetrów zadecydowało o tym, że mogło być 3:0 i mogliśmy być już w domu po kolacji. Niestety, sprawdziło się stare porzekadło, że ten kto nie wygrywa 3:0 przegrywa 2:3 i bardzo szkoda. Pierwsze dwa sety faktycznie były bardzo dobre w naszym wykonaniu. Wszystko funkcjonowało tak, jak należy. Mieliśmy wysoki procent skuteczności na wysokiej piłce, a w ataku nie robiliśmy błędów. To było bardzo pozytywne. Tym bardziej szkoda tego meczu - nie ukrywał rozczarowania atakujący częstochowskiej ekipy, Michał Kaczyński.

Na domiar złego pozostałe wyniki 19. serii spotkań PlusLigi nie ułożyły się po myśli ekipy Marka Kardosa. Sensacyjne zwycięstwo Effectora Kielce nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle może być przysłowiowym gwoździem do trumny Akademików w walce o ósemkę. - Tego jeszcze nie słyszałem, ale ten wynik nie jest na pewno dla nas dobry - nie krył zdziwienia atakujący AZS-u. - Zostało nam jeszcze kilka spotkań i mimo tych problemów staramy się zostawiać serce na boisku. Trudno jest wychodzić i spuszczać głowę po tym, jak przez cały tydzień się ciężko pracuje. To jest dla nas nobilitacja, żeby cały tydzień ostro przepracować i zostawić na boisku wszystko, co najlepsze. Nie po to ludzie przychodzą, byśmy odpuszczali i oddawali mecze. Pomimo tych problemów na pewno każdy z nas będzie walczył i robił wszystko, by zmierzało to w dobrym kierunku. Każdy punkt jest dla nas cenny.

Akademikom bardzo niewiele zabrakło do pokonania Cerrad Czarnych. Michał Kaczyński (z lewej) po jednej z decydujących akcji
Akademikom bardzo niewiele zabrakło do pokonania Cerrad Czarnych. Michał Kaczyński (z lewej) po jednej z decydujących akcji

Nadzieja umiera ostatnia i w szeregach biało-zielonych nadal tlą się marzenia o rundzie play-off. Droga do tego celu jest jednak bardzo wyboista i wręcz karkołomna, bo w pięciu ostatnich kolejkach rundy zasadniczej na częstochowian czekają praktycznie sami ligowi potentaci. - Na pewno w takich meczach nie mamy nic do stracenia. Wychodzimy i nic nie możemy przegrać, a wręcz przeciwnie. Rywale muszą wygrać, a my swoją grą możemy napsuć im tyle krwi, ile tylko potrafimy. To dla nas najważniejsze zadanie - zapewnia niespełna 21-letni zawodnik AZS-u.

Częstochowski zespół dziesiątkują również różnego rodzaju problemy. W ostatnich dniach kadra AZS-u uszczupliła się o Michała Bąkiewicza, który z powodu problemów zdrowotnych zmuszony był zawiesić karierę oraz Michała Kamińskiego, z którym rozwiązano umowę za porozumieniem stron. W rezultacie w zespole znajduje się obecnie trzynastu graczy, z czego Michał Kozłowski i Marcin Janusz dochodzą do pełni sił po kontuzjach. - Na pewno to nie są przyjemne rzeczy. Zdrowie nie pozwoliło Michałowi Bąkiewiczowi kontynuować kariery. Michał Kamiński pożegnał się z nami, ale nie wiem do końca, jak to się odbyło. W mediach wyczytaliśmy, że po prostu rozwiązali kontrakt za porozumieniem stron. Takie sytuacje na pewno nie pomagają, ale chciałbym byśmy zostawiali serce na boisku. Jedziemy jeszcze na Puchar Polski i tam warto byłoby zostawić korzystne wrażenie i coś ugrać. To dla nas obecnie najważniejszy cel - kończy Michał Kaczyński.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (0)