Zwycięstwo AZS-u Politechniki Warszawskiej nad Transferem Bydgoszcz w 20. kolejce PlusLigi zapewniło warszawiakom arcyważne dwa "oczka", przez co mogą zacząć już realnie myśleć o walce w play-offach. Żadna z drużyn nie może jednak zaliczyć tego spotkania do szczególnie udanych, gdyż obie ekipy hojnie obdarowywały się punktami po błędach własnych. - Powiększyliśmy przewagę nad Transferem, co prawda tylko o jeden punkt. Z perspektywy tego meczu, który zagraliśmy dość przeciętnie, przynajmniej my tak uważamy, należy się cieszyć z tego, że go wygraliśmy, bo w zasadzie robiliśmy wszystko żeby go przegrać. - stwierdził młody przyjmujący AZS-u Artur Szalpuk. - Mam tutaj na myśli oczywiście proste błędy, które popełnialiśmy. Normalnie takie pomyłki nam się nie przydarzają. Myślę, że sparaliżowała nas trochę stawka tego spotkania, gdyż był to dla nas naprawdę bardzo ważny mecz. Trzeba się cieszyć, że wygraliśmy, bo sztuką jest wygrać, gdy gra się słabo - dodał Szalpuk.
Warszawiacy nie zamierzają jednak spocząć na laurach i już zaczynają myśleć o najbliższym spotkaniu z PGE Skrą Bełchatów. - W poniedziałek zaczniemy pracować nad przygotowaniami do meczu ze Skrą. Nie mamy nic do stracenia, będziemy walczyć i postaramy się ugrać jakiegoś seta, może jeden punkt. Rzecz jasne chcielibyśmy, aby powtórzył się scenariusz ze spotkania z Asseco Resovią - powiedział 19-letni przyjmujący. Pomimo pełnej mobilizacji w drużynie nie zabraknie czasu na odpoczynek po bardzo wymagającym meczu. - Z tego co wiem, mamy dwa dni wolnego. Ze Skrą gramy dopiero w niedzielę, więc nie trzeba od razu wracać do treningów, chociaż oczywiście wszyscy bardzo chcielibyśmy wrócić jak najszybciej do pracy.
Dla Artura Szalpuka to spotkanie okazało się wyjątkowo udane. Mimo że nie zaczął tego meczu w wyjściowej szóstce, zasłużenie odebrał statuetkę MVP. Każdy punkt sprawiał młodemu siatkarzowi olbrzymią radość i satysfakcję, pozytywnie motywował swoich kolegów. - Trener wymaga od nas tego, żeby była moc na boisku, więc realizuję jego założenia. Zawsze podchodzę emocjonalnie do meczu, bo uważam, że tak należy. Nie jestem człowiek, który chowałby swoje emocje. Staramy się cieszyć na maksa po każdej udanej akcji. Emocje, serducho i charakter - powiedział Szalpuk.
- Ostatnio mieliśmy dwa słabsze mecze, co prawda z ZAKSĄ i z Jastrzębskim Węglem, ale to co prezentowaliśmy nie było dobre. Staramy się nie załamywać porażkami, nie możemy się załamywać. Nie jesteśmy drużyną, która będzie wygrywać każdy mecz. Musimy ciężko pracować, aby wrócić do dobrej formy, ale o załamaniu nie ma żadnej mowy, a nastroje po zwycięstwach na pewno są lepsze - podsumował atmosferę w warszawskiej drużynie Szalpuk.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!