Od kiedy Cerrad Czarni Radom zapewnili sobie awans do play-offów, grają bez presji. Przełożyło się to na postawę w meczu z Jastrzębskim Węglem. Beniaminek miał nawet szansę na zwycięstwo, ale ostatecznie ze Śląska wywiózł "tylko" jeden punkt. Tym spotkaniem Czarni potwierdzili, że pewniacy im niestraszni. - Możemy wygrać niemal z każdym, zależy to od naszej dobrej gry - podkreśla Bartłomiej Bołądź.
Radomianie są groźni zwłaszcza we własnej hali. W niedzielę w hali MOSiR-u zaprezentuje się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, kolejny zespół z czołówki. Dla beniaminka z Mazowsza będzie to ostatnie spotkanie fazy zasadniczej w roli gospodarza. - Oczywiście liczymy na własną halę. Dodatkowo ZAKSA ma ostatnio wzloty i upadki - twierdzi Robert Prygiel.
Kibice Czarnych mają z pewnością nadzieję, że ich drużyna postara się o kolejną niespodziankę. Sami zawodnicy podkreślają, że do spotkania podejdą zmobilizowani. - Nie będzie tak, że jak gramy z ZAKSĄ to spróbujemy wygrać. Każdy z nas chce wygrać, a nie tylko spróbować. Nie ciąży na nas presja i zagramy na 150 procent swoich możliwości, żeby zdobyć komplet punktów - przekonuje Bartłomiej Grzechnik.
Zdaniem Bartłomieja Bołądzia, jego zespół musi zagrać tak, jak we wcześniejszych meczach z faworytami. - Jeśli zagramy na takim poziomie, jak zagraliśmy u siebie ze Skrą czy Jastrzębskim, możemy wygrać również z ZAKSĄ - twierdzi młody atakujący.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!