Początek drugiego spotkania w play-off był dosyć nerwowy. Najpierw prowadziła ZAKSA, by chwilę później tracić do rywali. Oba zespoły nie wystrzegały się pomyłek, zwłaszcza w polu serwisowym. Na przerwę techniczną zawodnicy zeszli po błędzie komunikacji w AZS-ie Olsztyn (8:6). Po powrocie na parkiet kędzierzynianie stopniowo powiększali swoją przewagę. Skuteczny blok na Rafale Buszku dał gospodarzom zapas czterech oczek (12:8). W środkowej części seta obraz gry nie uległ zmianie, dopiero po drugiej przerwie technicznej olsztynianie zaczęli odrabiać starty. Szczelny blok gości zatrzymał Dominika Witczaka, a na tablicy pojawił się wynik 17:16. Wydawało się, że końcówka partii będzie zacięta i wyrównana. Niestety dla widowiska, stało się inaczej. ZAKSA szybko odnalazł swój styl gry i ponownie pewnie odjechała. Seta zakończył atakiem z przechodzącej piłki Dick Kooy (25:20).
Druga odsłona znacznie lepiej zaczęła się dla podopiecznych Sebastiana Świderskiego. Kiedy w pole serwisowe udał się holenderski przyjmujący (wtedy też zdobył dwa oczka bezpośrednio tym elementem), przewaga gospodarzy wynosiła trzy punkty (5:2). Akademicy z Olsztyna zdawali się być podłamani faktem, że od początku partii przegrywają, co spowodowało coraz więcej pomyłek. Za to ZAKSA grała jak z nut. Po pięknym ataku ze środka z drugiej linii Michała Ruciaka, wydawało się, że ten set jest już przesądzony (12:5). Rzeczywiście okazało się, że przewaga gospodarzy była już dla olsztynian nie do odrobienia. Co prawda zbliżyli się oni do przeciwników na dwa oczka (22:20), jednak było to za mało. Partia zakończyła się po tym jak zablokowany został Grzegorz Szymański (25:21).
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Kibice AZS-u Olsztyn mogli mieć nadzieję, że po dziesięciominutowej przerwie gra ich ulubieńców odmieni się. Niestety dla nich, już początek trzeciej odsłony pokazał, że tak się nie stało. Udana akcja Dominika Witczaka dała ZAKSIE piąte oczko (5:1). Goście podejmowali próby zniwelowania strat, jednak kędzierzynianie niczym rozpędzona maszyna gnali do przodu. Paweł Zagumny rozgrywał piłki do każdego, co powodowało jeszcze większy zamęt w szeregach przyjezdnych. Akcja na 14:8 rozstrzygnęła losy tego pojedynku. Świetna obrona pod bandami Piotra Gacka i autowy atak Bartosza Krzyśka, upewnił ZAKSĘ w przekonaniu, że jest zespołem lepszym. Drużyna Sebastiana Świderskiego grała jak z nut i nikt nie mógł jej odebrać wygranej. Gospodarze mieli piłkę setową po punktowym serwisie Michała Ruciaka (24:17). Mecz zakończył się błędem gości (25:19).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:20, 25:21, 25:19)
ZAKSA: Zagumny, Witczak, Kooy, Ruciak, Możdżonek, Wśniewski, Gacek (libero) oraz Ferens, Bociek.
AZS: Dobrowolski, Szymański, Buszek, Bengolea, Hain, Oivanen, Żurek (libero) oraz Łuka, Pająk, Krzysiek.
Sędziowie: Tomasz Janik (I), Marcin Herbik (II).
MVP: Dick Kooy.