Makare Wilson (kapitan Impelu Wrocław): Gratuluję Atomowi Treflowi zwycięstwa. Wczoraj to my byłyśmy górą, dzisiaj one. Mogłyśmy lepiej zagrać blokiem, celniej serwować i tym samym zmuszać nasze rywalki do popełniania błędów. Nasza gra była za łatwa i przez to zawodniczki Atomu mogły wybrnąć z wielu sytuacji, które powinny zostać rozegrane na naszą korzyść. Przed kolejnymi spotkaniami musimy poprawić rytm naszej zagrywki i przyjęcie. Wracamy do domu i będziemy ciężko trenować przed rewanżami.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): Dziękuję za gratulacje i oczywiście gratuluję wczorajszej wygranej. W tym spotkaniu pokazałyśmy się z zupełnie innej strony. W poprzednim walczyłyśmy, ale traciłyśmy punkty i szanse na wygraną w końcówkach dwóch pierwszych setów. Przez to w tym trzecim nie dałyśmy już rady się podnieść i efekt znamy wszyscy. Dzisiaj byłyśmy bardzo zmotywowane, żeby wygrać. Wiedziałyśmy, co musimy zrobić i myślę, że wyszło nam to wszystko w miarę poprawnie. Żałuję, że po tej dziesięciominutowej przerwie po drugim secie straciłyśmy rytm naszej gry. W dalszym ciągu byłyśmy bardzo skoncentrowane, ale ciężko było nam ponownie wskoczyć na tak wysokie obroty po tych dwóch pierwszych bardzo ciężkich setach. Dobrze, że tie-break, chociaż nie zaczął się dla nas dobrze, okazał się być zwycięski. Potrafiłyśmy utrzymać piłkę w grze i końcówka należała do nas. Jestem bardzo szczęśliwa, że jest 1:1 w tym dwumeczu. Teraz jedziemy do Wrocławia i wszystko jest w naszych rękach. Potrzebne są już jedynie dwa zwycięstwa.
Tore Aleksandersen (trener Impelu Wrocław): Wczorajsza wygrana 3:0 była dla mnie satysfakcjonująca, ale nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Dzisiaj lepiej weszliśmy w spotkanie, zaczęliśmy stawiać większy opór, ale nasze przeciwniczki grały bardzo dobrze. Zmiany, które zostały przeprowadzone w ekipie z Sopotu bardzo im pomogły. Szczególnie Judith Pietersen zrobiła ogromną różnicę pomiędzy nami, a rywalkami. Odmieniła losy tego pojedynku. Staraliśmy się grać jak najlepiej i chociaż przegrywaliśmy już 0:2 to udało nam się wrócić do gry i dotrzeć do tie-breaka. Naszym kłopotem okazały się jednak przestoje. Nie potrafiliśmy utrzymać jednego rytmu. Jedziemy do Wrocławia, w meczach jest 1:1, ale teraz to my będziemy mieć przewagę własnej hali i będziemy starać się to wykorzystać. Musimy przyłożyć jeszcze większą wagę do nadchodzących starć, bo Atom to bardzo dobry zespół i musimy wspiąć się na wyżyny siatkarskiego rzemiosła, żeby z nim wygrać.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Teun Buijs (trener Atomu Trefla Sopot): Wczoraj zbyt nerwowo podeszliśmy do gry. W momencie, gdy Impel zdobywał kilku punktową przewagę, którą utrzymywał przez dłuższy czas, nie potrafiliśmy odpowiednio się zmobilizować i wyrównać wyniku. Przez przegrane końcówki straciliśmy ten mecz. Przepraszam także za mój błąd z rozpisaniem ustawienia. Źle wpłynęło to na drużynę i również przez nerwowość, którą wywołała ta sytuacja, nie byliśmy w stanie unieść ciężaru tego starcia. Przeprosiłem wczoraj zawodniczki za moją pomyłkę, przepraszam również kibiców. Taki błąd nie powinien się nigdy przydarzyć. Dzisiaj było już lepiej. Mieliśmy bardzo dobry start. Wszystko nam wychodziło w tych dwóch pierwszych setach. Judith świetnie spisywała się w ataku. W obronie również bardzo pomogła dziewczynom. Potrzebowaliśmy kogoś takiego, kto zapewniłby nam równowagę w grze i dziś była to Judith. W trzecim i czwartym secie pogorszyło się u nas przyjęcie i dzięki temu Impel mógł wyprowadzać więcej skutecznych ataków i blokować nas na siatce. W piątej partii może trochę zadecydowało szczęście, ale zdecydowanie było widać ciężką pracę, którą wykonały oba zespoły. Była to bardzo efektywna i spektakularna siatkówka, która mogła podobać się widzom, a my właśnie tak chcemy grać, żeby było widowiskowo i żeby mecze były wygrane.