Pierwszy mecz półfinałowy PlusLigi pomiędzy trzecim zespołem tegorocznej edycji Ligi Mistrzów a półfinalistą Pucharu CEV obfitował w wiele sportowych emocji. Oba zespoły parły do zwycięstwa sięgając po swoje najcięższe działa, zwłaszcza w ataku i na zagrywce. Dzięki temu kibice zgromadzeni w niedzielę w Hali "Energia" w Bełchatowie zobaczyli na żywo aż 17 asów serwisowych. Zawodnicy obu ekip skończyli też ponad 50% swoich ataków. Bombardowani raz po raz przyjmujący i libero musieli więc uwijać się jak w ukropie, a i tak w wielu przypadkach okazywali się bezradni. Ostatecznie górą z tej kanonady wyszli gospodarze, choć po trzecim secie, przy stanie 1:2 dla przyjezdnych, wydawało się to mało prawdopodobne.
[i]
- Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, choć było trochę błędów w zagrywce. Jednak musiały one być, bo zarówno my, jak i Skra, ryzykowaliśmy w tym elemencie gry. Od tego nie da się uciec. Nie powinien nam się przydarzyć taki przestój w grze, jaki miał miejsce w tie breaku, gdy Karol Kłos posyłał flota. Moim zdaniem wszystko oprócz tego wychodziło nam dobrze i naprawdę niewiele zabrakło, byśmy to my cieszyli się ze zwycięstwa[/i] - przyznał po spotkaniu serwisowi PlusLiga.pl Michał Kubiak.
Już w poniedziałek o godzinie 18:00 oba zespoły ponownie staną na przeciwko siebie, by kontynuować walkę o awans do ligowego finału. Czy niewiele ponad 24 godziny wystarczyły wszystkim bohaterom niedzielnej potyczki na zregenerowanie sił i odpowiednie przygotowanie się do kolejnej wyniszczającej batalii?