Maciej Muzaj zadebiutował na parkiecie w PlusLidze 14 grudnia 2012 roku. Co ciekawe, do PGE Skry Bełchatów dołączył zaledwie kilka dni wcześniej, a jego zadanie w meczu z Indykpolu AZS Olsztyn było o tyle ciężkie, że miał zastąpić Aleksandara Atanasijevicia. Wówczas 18-letni atakujący, znakomicie spisał się w Hali Urania i poprowadził zespół do zwycięstwa, a na koniec został nagrodzony statuetką MVP. - Kiedy go zobaczyliśmy, już po jego pierwszym ataku na treningu wiedzieliśmy, że robi wrażenie. Na pewno ogromna przyszłość przed nim. Nic dziwnego, że dziś sobie poradził - chwalił kolegę po meczu Paweł Zatorski.
Na początku tego sezonu Muzaj przeszedł operację barku. Długotrwała rehabilitacja uniemożliwiła szybki powrót do treningów i w efekcie powrót na plusligowe parkiety okazał się niemożliwy. - Już doszedłem do pełnej sprawności, trenuję normalnie z chłopakami, ale na pewno nie jestem w takiej dyspozycji, żeby wrócić na finał. Mam nadzieję, że od przyszłego sezonu na spokojnie wejdę w mecze - powiedział wychowanek Gwardii Wrocław.
Trzykrotnie młody atakujący znalazł się w meczowej dwunastce, ale nie otrzymał swojej szansy na grę. - Na razie daję kolegom psychiczne wsparcie, aczkolwiek jestem gotowy i czekam. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że "czekam aż coś się wydarzy", ale jeśli coś by poszło nie tak, to jestem gotowy, by móc wspomóc drużynę - wyjaśnił Muzaj.
Atakujący PGE Skry podróżuje z drużyną, więc nie mogło go zabraknąć podczas finałowego starcia na Podpromiu z Asseco Resovią Rzeszów. Bełchatowianie w pierwszym meczu pokonali rywali po tie-breaku, natomiast w drugim starciu rozbili mistrza Polski, nie oddając mu nawet seta. - Myślę, że oba mecze z naszej strony były bardzo dobre. W środę wprowadziliśmy jakieś kosmetyczne zmiany, drobne błędy poprawiliśmy, no i dało to taki efekt, jaki dało - zwycięstwo w trzech setach. Sam jestem pod wrażeniem gry kolegów, naprawdę siedziałem tam wmurowany w krzesło - bardzo mi się podobała - powiedział Muzaj.
Co w drugim spotkaniu najbardziej podobało się atakującemu? - Skuteczne rozegranie, skuteczny atak, skuteczna zagrywka, skuteczny blok, skuteczna obrona. Wszystko było naprawdę na dobrym poziomie - przyznał. - Jakieś słabe punkty zawsze się znajdą, ale nie ma co tego rozdrabniać. Wygraliśmy i to jest najważniejsze - zakończył Muzaj.
PGE Skra do wywalczenia ósmego tytułu mistrza Polski potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa nad Asseco Resovią. Bełchatowianie powalczą w niedzielę o godz. 14:45 we własnej hali. Ewentualne drugie spotkanie zostanie rozegrane w poniedziałek o godz. 20.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!