Z okazji rozpoczęcia się kolejnego etapu sprzedaży biletów na tegoroczne mistrzostwa świata w poniedziałek w Łodzi odbyło się spotkanie dla mediów, w którym udział wzięli między innymi Stephane Antiga i Mariusz Wlazły.
- Będę robił wszystko co w mojej mocy, żeby poziom sportowy reprezentacji był jak najwyższy - zadeklarował już na samym początku atakujący PGE Skry Bełchatów, który po trzech latach przerwy znów znalazł się w reprezentacji narodowej. [ad=rectangle]
Temat powołania Wlazłego pojawił się w mediach zaraz po tym, gdy ogłoszono, że to właśnie Antiga - jego kolega z boiska w Bełchatowie, zostanie selekcjonerem reprezentacji. Okazuje się, że obaj panowie dogadali się w kwestiach reprezentacyjnych już na początku tego roku. - Byliśmy w jednym klubie, więc okazji do rozmów było sporo. Ja też wolałem szybciej mieć ten temat za sobą, żeby nie rozpraszać nim myśli w decydującej fazie sezonu. Doszliśmy do porozumienia. Stephane przedstawił swoją wizję zespołu, ja miałem kilka pytań dotyczących spraw niezwiązanych ze stroną sportową. Uzgodniliśmy, że jeżeli nie będę się nadawać do zespołu na poziomie siatkarskim to trener ma mi to otwarcie powiedzieć, żeby nie okazało się, że znalazłem się w drużynie na siłę, w sytuacji, gdy nie jestem w stanie grać tak, jak wymaga tego reprezentacja - wyjaśnił Wlazły. - Cieszę się, że są ubezpieczenia, bo w przeszłości ten problem w reprezentacji nieraz się pojawiał - dodał, zdradzając tym samym jaki aspekt organizacyjny był dla niego jednym z najistotniejszych.
Kapitan PGE Skry ma za sobą bardzo szczęśliwe, ale też wyjątkowo trudne miesiące. Z powodu kontuzji Macieja Muzaja Wlazły przez cały sezon był jedynym atakującym zespołu, który zdobył mistrzostwo Polski i dotarł do półfinałów Pucharu CEV oraz Pucharu Polski. - Trener nie musiał mnie w żaden sposób przekonywać. Wiele czynników złożyło się na mój powrót. Najważniejsze, że teraz czeka mnie mnóstwo pracy i gry. Nie rozmawialiśmy na temat odpoczynku czy przerw w występach. Wiem tylko, że podczas pierwszego weekendu Ligi Światowej, który nasza drużyny spędzi w Brazylii, mnie zabraknie. Cały sezon grałem w klubie, więc jakieś dni wolne dla organizmu są na pewno potrzebne - wyjaśnił doświadczony siatkarz.
O ile dla większości kadrowiczów praca ze szkoleniowcem, który jeszcze kilka tygodni temu sam był zawodnikiem może być nowością, dla Mariusza Wlazłego to już kolejna taka sytuacja. Cały sezon klubowy jego trenerem był bowiem Miguel Falasca, z którym wcześniej miał okazję grać w jednym zespole, a który stanowisko opiekuna Skry objął tuż po zakończeniu kariery zawodniczej. - Raczej ciężko znaleźć podobieństwa pod kątem samego prowadzenia treningów przez Miguela czy Stephane'a. Za to pod kątem mentalnym na pewno jakieś analogie występują - przyznał jeden z najlepszych zawodników minionego sezonu ligowego w Polsce.
Już w najbliższy weekend reprezentacja Polski zaczyna grać oficjalne mecze o punkty. We Wrocławiu rozpoczynają się bowiem eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Na przygotowania czasu zostało więc naprawdę niewiele. - Na pewno mocno pracujemy nad tym, nad czym pracowaliśmy w klubach. Zawodnicy, którzy przyjechali z różnych zespołów, kontynuują na tym etapie przygotowań pracę siłową, którą wykonywali w swoim klubie. I tyle. Nie ma mowy o wprowadzaniu czegokolwiek nowego, bo za chwilę gramy pierwsze mecze o stawkę i musimy je wygrać. Na ten moment Stephane nie może więc wprowadzać tego, co by pewnie tak naprawdę chciał, ponieważ zupełnie nie ma na to czasu - zaznaczył reprezentant Polski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
A: Konarski, Bociek..
Pewnie Guma podobnie.
Pojedzie: Drzyzga i Żygadło(?)
Najciekawsze będzie przyjęcie, zostanie w domu pewnie Ruciak i Kubiak(?), a zabiorą się Kurek, Win Czytaj całość