Dominika Pawlik: PGE Skra Bełchatów, której barwy reprezentuje pan w sezonie klubowym, zakończyła występy w PlusLidze 27 kwietnia. Teoretycznie mieliście tydzień wolnego, udało się przez ten czas nabrać sił?
Karol Kłos: Myślę, że tego odpoczynku nie było tak dużo. Mieliśmy jeszcze oficjalne zakończenie naszego sezonu z działaczami, ze sponsorami, a także z kibicami. Tak naprawdę ta majówka, która mogłaby być wolna, była zajęta i trzeba było jeszcze te dwa dni przesiedzieć w Bełchatowie i nie było czasu na odpoczynek. Gdzieś jednak te siły są i wyciąga się jeszcze pokłady energii. Zauważyłem, że wszyscy są weseli i głodni gry, a treningi też są tak ustawiane, że naprawdę chce się trenować.
[ad=rectangle]
W ostatnią niedzielę sezonu ze Stephanem Antigą graliście po tej samej stronie siatki, a nieco ponad tydzień później dyryguje drużyną zza linii bocznej. Trudno się było do tego przyzwyczaić?
- Mnie było łatwiej, bo mam w pamięci jeszcze Miguela (Falaskę - przyp. red.), który grał na pozycji rozgrywającego w PGE Skrze i miałem okazję z nim występować w drużynie. Później pojawił się w zespole już jako trener i dla mnie to nie był problem, żeby się przestawić. Czasami jeszcze się zapomnę i mówię "Stefan" zamiast "panie trenerze".
Czyli wszyscy powinni zwracać się "panie trenerze"?
- Nie, nie muszą, Stephane się nie obraża, jest w porządku (śmiech).
Jakie są pana wrażenia po treningach pod okiem Stephane'a Antigi i Philippe'a Blaina?
- Ułożone z głową, tak bym to nazwał, na pewno są przemyślane. Trenerzy przygotowywali się do tej reprezentacji bardzo długo i opracowali plan działania.
Można ich pracę porównać z innymi trenerami? Na przykład z poprzednim szkoleniowcem kadry, Andreą Anastasim.
- Jeżeli to pytanie padłoby dzień wcześniej, to powiedziałbym, że jest lżej, ale to nieprawda! (śmiech) W czwartek dostaliśmy taki wycisk, że tak naprawdę jest dokładnie tak samo pod tym względem. Za krótko tu jesteśmy, żeby to porównywać. Z trenerem Anastasim najpierw trenowałem długo, potem zostałem odsunięty na bok, więc nie miałem okazji praktykować pod jego okiem. W zeszłym roku pojechałem na Uniwersjadę, a w tym sezonie - jeszcze zobaczymy.
Podczas treningu nie dało się nie zauważyć, że trener Blain szczególną uwagę poświęca pewnym elementom i karze za błędy, rzucając kilka bardzo trudnych piłek do obrony...
- To był mój błąd. Zepsułem drugą zagrywkę i trener pokazał mi, że nie powinno się jej psuć (śmiech). Ja lubię bronić, więc dla mnie to nie jest problem.
Po finale PlusLigi powiedział pan, że to właśnie Stephane Antiga nauczył pana obrony, bo o środkowych mówi się, że raczej nie potrafią tego robić.
- Zgadza się, każdy może bronić, nie tylko środkowy. To jest element siatkówki, a jedną piłką można odwrócić wszystko i wygrać mecz, także każda piłka jest ważna, czy ta w obronie, w bloku, czy w ataku.
W końcu można powiedzieć, że zostali powołani wszyscy najlepsi zawodnicy w kraju, nikt nie odmówił, nikt też raczej nie został pominięty. Tak to chyba zawsze powinno wyglądać?
- To na pewno jest ogromne wyróżnienie, trener nam bardzo zaufał i jesteśmy. Jeżeli to jest reprezentacja Polski, to tak właśnie to powinno wyglądać, że są w niej najlepsi siatkarze, którzy najlepiej grają, czymś się wyróżniają i zasługują na to, żeby się w niej znajdować.
Ale mimo to na laurach osiadać nie można, bo przecież nie wszyscy mogą występować w meczach.
- Zawsze jest rywalizacja, gdyby jej nie było, to byśmy się nie rozwijali. Dzięki temu można podnosić umiejętności.
[b]
Przed wami pierwszy etap, eliminacje do mistrzostw Europy. Jeden trudniejszy rywal, dwóch nieco słabszych. Jak się zapatrujecie na te spotkania? [/b]
- Słowenia, z tego co mi wiadomo, jest mocnym przeciwnikiem. Kilku graczy występuje w silnych ligach i na tę drużynę się najbardziej nastawiamy. Nie zlekceważymy żadnego meczu, bo jest mało czasu na przygotowania i to na pewno będzie nam jakoś przeszkadzać. Miejmy nadzieję, że te spotkania pomogą nam przygotować się do kolejnych ważnych spotkań w Lidze Światowej i do mistrzostw świata.
Kapitanem reprezentacji Polski został wybrany Michał Winiarski. To dobrze czy źle?
- Dlaczego nie? Myślę, że to dobry wybór, bo ma ogromne doświadczenie, w pewnym sensie należy do starej gwardii, ale ogólnie już w wielu ligach zdobywał wiele tytułów.
W sezonie klubowym razem z Andrzejem Wroną stworzyliście projekt "Kłos vs Wrona". Czy jest on zawieszony do rozpoczęcia nowego sezonu?
- Na pewno w reprezentacji postaramy się powalczyć między sobą. Mamy kilka pomysłów, ale nie mamy za dużo czasu, żeby je zrealizować. Jeśli znajdziemy chwilkę, to myślę, że coś jeszcze nakręcimy interesującego.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! [url=https://twitter.com/SiatkowkaSF]Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/url][/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)