Sprawa możliwego zniknięcia Rebecchi Volley Piacenza poruszyła całe środowisko siatkarskie we Włoszech: prezes żeńskiej ligi Mauro Fabris za pośrednictwem mediów ubolewał nad sporem pomiędzy miastem a zarządem klubu dotyczących użytkowania hali PalaBanca i sprzecznych wizji zarządzania drużyną, a wierni kibice świeżo upieczonych mistrzyń Włoch zamierzali w poniedziałek pikietować przed siedzibą władz Piacenzy, by przekonać je do zmiany stanowiska. Negocjacje z rodziną Rebecchi oraz honorowym prezesem Antonio Cerciello trwały długo, ale przyniosły one efekt w postaci wycofania się właścicieli klubu z wcześniejszych, dramatycznych deklaracji.
[ad=rectangle]
- Nie jesteśmy dziećmi, powiedzieliśmy to, co mieliśmy do powiedzenia i tego będziemy się trzymać - jeszcze 13 maja Cerciello twierdził, że nie zmienił swojego zdania ani na jotę i Piacenza straci przedstawiciela w żeńskiej siatkówce, ale w niedzielę pojawiło się oświadczenie, w którym władze mistrza Włoch postanowiły przychylić się do głosu fanów, sponsorów, lokalnych instytucji oraz władz ligi, a nawet byłego przewodniczącego włoskiej Partii Demokratycznej Pierluigi Bersariego, od lat zaangażowanego we wspieranie sportu w rodzinnym regionie. - Postanowiliśmy kontynuować, biorąc pod uwagę także sukcesy w ostatnich latach, zaangażowanie na rzecz Rebecchi Normeccanica Piacenza i zapewnić udział zespołu w Lidze Mistrzyń i mistrzostwach Włoch w sezonie 2014/15 - ta wiadomość z pewnością uspokoiła wiele osób.
Zamieszanie związane z bytem klubu nie wpłynęło korzystanie na kształt mistrzowskiej drużyny. Robin De Kruijf trafiła do VakifBanku Stambuł, a podstawowa rozgrywająca Francesca Ferretti zdecydowała się na przeprowadzkę do Baku i zasilenie Rabity. Część najlepszych reprezentantek zespołu z Piacenzy podjęła tuż po pierwszych wiadomościach o rozwiązaniu klubu rozmowy z innymi potencjalnymi pracodawcami i w najgorszym wypadku mistrza kraju czeka gruntowna przebudowa składu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!