Nieudany prezent urodzinowy dla Grzegorza Boćka
Reprezentacja Polski nie sprawiła prezentu urodzinowego Grzegorzowi Boćkowi, ulegając w Bari 1:3 Włochom. Bociek był najlepiej punktującym graczem w polskiej drużynie.
Ireneusz Mazur stwierdził przed spotkaniem, że to nie Polacy będą faworytem w Bari. Na parkiecie różnice były jednak minimalne. - Wiem, że przyjechaliśmy do Włoch grać jak najlepiej i wygrać bez rozpatrywania, kto jest lepszym lub gorszym zespołem - stwierdził krótko Bociek. - To nam się tutaj nie udało. Zapominamy o tym meczu jak najszybciej bo przed nami kolejne spotkanie w niedzielę i na pewno go nie odpuścimy.
Polski reprezentant nie mógł wybaczyć sobie końcówki czwartego seta. - Moje dwie niepodbite piłki w końcówce meczu, mogły odwrócić losy tego seta i spotkania - przyznał zawiedziony gracz. - Ogólnie zagraliśmy dość słabo w ataku, a rywale każdą podbitą piłkę natychmiast zamienili na skuteczne kontry. Musimy obejrzeć zapis wideo i wyciągnąć należyte wnioski przed kolejnym meczem.
Bociek przyznał, że to atak a dokładnie brak skuteczności w tym elemencie zaważył na końcowym wyniku. - Po kilku blokach Włochów w czwartym secie trochę spuściliśmy głowy zupełnie niepotrzebnie. Nie widziałem jeszcze dokładnych statystyk, ale kilka punktów więcej w ataku i wynik mógłby być inny.
Polska reprezentacja w sobotni poranek wylatuje do Rzymu, gdzie już tego samego popołudnia odbędzie trening w Foro Italico. - Trenujemy tam w takiej porze, że pewnie słońce da nam popalić - przyznał zawodnik. - Myślę, że cała idea tego otwartego meczu będzie ciekawym doświadczeniem.
Z Bari, dla SportoweFakty.pl
Anna Więcek
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!