Po dość szybkim zwycięstwie w Miliczu, wydawało się, że wywalczenie trzech punktów przez Polki będzie formalnością. Biało-czerwone popełniały za dużo błędów własnych, a rywalki potrafiły to wykorzystać i były już o krok od zwycięstwa, prowadząc 2:0. Podopieczne Piotra Makowskiego odwróciły losy meczu i w tie-breaku zdecydowanie już udowodniły swoją wyższość.
[ad=rectangle]
Polska musiała się mocno namęczyć, by dowieźć to zwycięstwo do końca, a Greczynki wcale nie chciały pomóc. - Nic się nie stało. Myślę, że pojawiło się trochę tremy u dziewczyn w I secie, szczególnie wśród tych, które wchodziły na zmiany - wyjaśnił trener reprezentacji. - Jak już wcześniej mówiłem, gdy coś dobrze działa, to się tego nie zmienia. Podjąłem taką decyzję świadomie, po to, żeby sprawdzić czy coś zafunkcjonuje czy nie. Nie zadziałało niestety i później było nerwowo przez dwa sety, ale to bierzemy na karb tego, że w Lidze Europejskiej mamy się sprawdzać, mamy się uczyć, a dzisiaj ta nauka poszła o tyle w dobrym kierunku, że wygraliśmy 3:2. Myślę, że gdybyśmy skończyli I seta w takim składzie, w jakim zaczynaliśmy, to byłaby to prosta droga do wysokiego zwycięstwa. Jednak chcemy dawać szanse, a często to się wiąże z ryzykiem tego, że coś nam nie wyjdzie - dodał Makowski.
Szóstka, która wyszła na parkiet na początku meczu, znacznie różniła się od tej, która to spotkanie kończyła. Trener w obu potyczkach z pierwszym rywalem dał szansę na zaprezentowanie się wszystkim zawodniczkom. - Myślę, że na takich przeciwników, jak Grecja, to na pewno tak. Tutaj ten poziom jest taki, że możemy ze wszystkich korzystać. Przyjdą trudniejsi przeciwnicy. Gdzieś te dziewczyny muszą się ogrywać, a przede wszystkim mieć miejsce w swoich klubach. To jest dla tych dziewczyn podstawowa kwestia, a tu nawet w szóstce były trzy dziewczyny, które grały w tym roku o dziewiąte miejsce w Orlen Lidze. Czas na to, żeby atakowały wyższe pozycje i rozwijały się. Powinny szukać takich klubów, gdzie będą miały możliwość grania - powiedział Makowski.
Pomimo trudnej sytuacji w niedzielnym meczu, trener był cierpliwy i ze spokojem podchodził do wydarzeń na boisku. - To ja sprowokowałem tę sytuację i biorę to na siebie. Kiedy prowadzi się wysoko, raczej nie robi się zmian, chyba że to jest gra sparingowa, chcemy oczywiście wygrywać, ale traktujemy te rozgrywki jako poligon doświadczalny, w związku z tym dajemy wszystkim szanse - wyjaśnił Piotr Makowski.
Przed biało-czerwonymi kolejne spotkania w Lidze Europejską. Najpierw Polki polecą do Hiszpanii, a następnie do Grecji. W kadrze na te mecze zabraknie jednak m.in. Katarzyny Zaroślińskiej. - Na pewno młody zespół czeka ciężka przeprawa, bo na wyjeździe. Myślę, że z jednej strony może nam się grać trochę łatwiej, bo nie będzie może tylu kamer, dziennikarzy, a z drugiej utrudnieniem jest to, że gramy na wyjeździe po podróży. Zobaczymy, jak młode dziewczyny na to zareagują - zakończył selekcjoner reprezentacji Polski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
A tak zapytam: kiedy przestaniecie podczas wywiadow pozwalac na wciskanie takiego KITU?
Zm Czytaj całość