Karol Kłos: Trzeba iść naprzód i pogodzić się z tym, co było

Środkowy reprezentacji Polski w sobotnim pojedynku bardzo dobrze prezentował się zarówno w akcjach ofensywnych, jak i defensywnych. Swoją grą potwierdził, że zasługuje na miejsce w kadrze narodowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy w sobotę szybko rozprawili się z Irańczykami i tym samym zakończyli zmagania w fazie grupowej Ligi Światowej. Po przegranych meczach z tym samym zespołem w Teheranie, mało który kibic, czy zawodnik spodziewał się tego, że w Ergo Arenie to podopieczni Stephane'a Antigi będą mogli się cieszyć ze zdobycia pełnej puli punktów.
[ad=rectangle]
- Irańczycy to bardzo silni przeciwnicy i ciężko się z nim gra. Postawiliśmy dzisiaj trudniejsze warunki, a oni w pewnym momencie się pogubili i zaczęli się spierać między sobą, co było również widoczne później w ich poczynaniach na boisku. Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy dwa razy za trzy punkty i szczerze mówiąc to nie oczekiwałem, że uda nam się osiągnąć taki rezultat po tym, jak przegraliśmy w Teheranie. Teraz musimy czekać na to jaki wynik padnie w jutrzejszym meczu Włochów z Brazylijczykami, bo zrobiliśmy już wszystko, co mogliśmy zrobić, reszta już nie zależy od nas - oznajmił po sobotniej wygranej Karol Kłos.

Po niedzielnym pojedynku w Italii może się okazać, że to Canarinhos pojadą na finały do Florencji. Będzie to oznaczało, że biało-czerwonym zabrakło punktu w tabeli, by wyprzedzić ekipę z Ameryki Południowej. - Będzie mi szkoda, jeśli nie awansujemy do Final Six, ale trzeba iść naprzód i pogodzić się z tym, co było. Satysfakcjonuje nas to, że po tych porażkach w Iranie potrafiliśmy wyjść z opresji i wygrać spotkania rewanżowe. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę i możemy pokonać taki zespół jakim jest Iran. Będę mocno trzymał kciuki za Włochów i mam nadzieję, że zaprezentują się lepiej niż w ostatnim meczu i urwą jakiś punkcik Brazylijczykom - przyznał środkowy.

Przez okres sześciu tygodni fani siatkówki mogli śledzić grę reprezentantów Polski w Lidze Światowej. Z występami siatkarzy na różnych kontynentach wiązały się długie podróże, co wpływało na samopoczucie i dyspozycję zawodników. - Myślę, że moja gra falowała w czasie całych rozgrywek, ale czasami czuliśmy się gorzej, a czasami lepiej. Na pewno miały na to wpływ wszystkie podróże i stąd też nierówna forma zarówno moja jak i kolegów - wyjaśniał zawodnik i chwilę później podkreślał, jak ważna dla niego była szansa występowania w kadrze narodowej, którą otrzymał od francuskiego szkoleniowca. - Cieszę się, że mogłem grać w tylu meczach i robiłem wszystko najlepiej jak mogłem. Przynosiło to różne skutki, ale doceniam to, że mogłem pomóc drużynie, tym bardziej, że Liga Światowa to jest już wysoki poziom rozgrywek. Gra się z większą presją, przy dużej publiczności i jest to bardzo dobre doświadczenie na przyszłość - skwitował z uśmiechem siatkarz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: