Katarzyna Zaroślińska: Dla mnie mecz to święto

Atakująca reprezentacji Polski przyznaje, że mimo olbrzymiego zmęczenia, do każdego kolejnego spotkania podchodzi maksymalnie skoncentrowana i daje z siebie wszystko

W sześciu meczach w Peru Katarzyna Zaroślińska zdobyła dla drużyny narodowej łącznie 113 punktów. Obecnie trudno wyobrazić sobie kadrę bez siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot. Dlatego sztab szkoleniowy na jej zdrowie musi wyjątkowo uważać, zwłaszcza że urazy biało-czerwonych dały się już selekcjonerowi we znaki. - Wiele z nas ma różne bolączki, ale dla mnie mecz to po prostu takie święto. Staram się o tym nie myśleć, po prostu się wyłączam i daję z siebie najwięcej ile potrafię - deklaruje najjaśniejsza postać reprezentacji Polski w tegorocznym cyklu World Grand Prix. [ad=rectangle]

Ryzyko kontuzje rośnie wraz z poziomem zmęczenia zawodnika, a to niestety w kadrze osiągnęło już bardzo niebezpieczny poziom. - Ostatnie dni pod względem fizycznym nie są dla nas dobre. Nie ukrywam, że odczuwamy już trudy tego turnieju, dopadło nas zmęczenie, bo World Grand Prix jest dość wymagającą imprezą. Jesteśmy prawie dwa tygodnie w Peru, a teraz czeka nas kolejny turniej w Holandii - zaznacza atakująca cytowana przez serwis pzps.pl.

Pobyt w Ameryce Południowej w przypadku reprezentacji Polski można uznać za umiarkowanie udany. Biało-czerwone wygrały 5 spotkań. O ile taki był zapewne plan minimum, o tyle kibice i obserwatorzy spodziewali się, że jeżeli już zdarzy się porażka, to raczej w starciu z Belgią niż Portoryko. Los chciał jednak inaczej. Zaroślińska uważa jednak, że wraz z zespołem osiągnęła w Peru dobry wynik. - Szkoda przegranego spotkania z Portoryko, bo to był zdecydowanie nasz najsłabszy mecz w World Grand Prix - dodaje.

Źródło artykułu: