ME juniorów: Polacy kończą grupę z kompletem zwycięstw - relacja z meczu Polska - Czechy

Choć Polacy mieli zapewnione pierwsze miejsce w grupie, zagrali na sto procent i pokonali gospodarzy turnieju 3:0. Porażka Czechów oznacza, że w półfinale zagrają Słoweńcy.

W tym artykule dowiesz się o:

Już od początku spotkania akcje toczyły się punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej Czesi prowadzili 8:7. Po powrocie na boisko gospodarze "odskoczyli" na trzy "oczka", wtedy czas wziął Jacek Nawrocki . Przyniosła ona oczekiwane rezultaty, bowiem dobra zagrywka Bartłomieja Mordyla pozwoliła zniwelować straty (11:11). Od tego momentu znów gra była zacięta. W końcówce Polacy wyszli na trzypunktowe prowadzenie (20:17), wówczas o przerwę poprosił Jindrich Licek. Na niewiele się ona zdała, gdyż w końcówce ciężar gry na swoje barki wziął Bartosz Bućko, który najpierw zapisał na swoim koncie asa serwisowego, a później skończył dwie akcje z prawego skrzydła i nasi reprezentanci objęli prowadzenie w meczu.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron biało-czerwoni nie mogli złapać swojego rytmu, po atakach w aut Czesi wygrywali 7:5. Zagrywka Donovana Dzavoronika sprawiła spore problemy przyjmującym i gdy jego drużyna prowadziła 11:7, z przerwy skorzystał szkoleniowiec Polaków. Nasi siatkarze sami sobie utrudniali sytuację, bo psuli sporo zagrywek. Na drugiej przerwie technicznej przewaga gospodarzy wynosiła już sześć "oczek". Po punktowym serwisie Jakuba Zabłockiego, który zmienił Mordyla, i błędach miejscowych zrobiło się 20:17. Wówczas zareagował trener przeciwników, jednak dobra passa biało-czerwonych trwała. W bardzo ważnym momencie pomylił się Aleksander Śliwka, lecz po chwili miał okazję do rekompensaty i tej szansy już nie zmarnował, doprowadzając do remisu po 24:24. Końcówka była zacięta, ale ostatecznie wspomniany wcześniej Śliwka skończył piłkę z drugiej linii, dzięki czemu Polacy wygrali drugą odsłonę.

Trzecią partię również lepiej rozpoczęli Czesi. Sporym osłabieniem dla miejscowych była kontuzja Davida Janku, na którego pod siatką wpadł Bartosz Bućko. Dzavoronik wykorzystał błąd przyjęcia Rafała Szymury i było 6:9. Polacy ponownie mieli słabszy moment i na drugiej przerwie technicznej przegrywali czterema punktami. Nie poddawali się jednak i po ataku Bartosza Bućko w narożnik boiska o czas poprosił szkoleniowiec rywali (17:15). Jego podopieczni nie wytrzymali ciśnienia, zaczęli popełniać błędy i w końcówce znów nie zabrakło emocji. Walka była zacięta, ale as serwisowy Tomasza Fornala dał Polakom trzydziesty trzeci punkt.

Polska – Czechy 3:0 (25:19, 29:27, 33:31)

Polska: Bućko, Bieńkowski, Śliwka, Szymura, Kochanowski, Mordyl, Piechocki (Libero) oraz Zabłocki, Fornal, Droszyński, Zwiech

Czechy: Dzavoronok, Licek, Tibitanzl, Pavelka, Janku, Prazak, Blaha (Libero) oraz Troung, Zaba, Galabov

Z Brna,
Agata Kołacz 

Źródło artykułu: