Poprzedni sezon był dla olsztyńskiego AZS-u bardzo udany. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha zmagania w PlusLidze zakończyli na wysokim, piątym miejscu. Przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek skład ekipy z Warmii i Mazur uległ jednak rewolucji. Pozostało zaledwie kilku siatkarzy, którzy wcześniej bronili jej barw. Jednym z tych niewielu jest Piotr Hain.
[ad=rectangle]
- Mamy zupełnie nowy zespół, bo zostało tylko czterech zawodników z poprzedniego sezonu. Jest dziesięciu nowych chłopaków - podkreślił środkowy. Czy pomimo tak znaczących roszad, drużyna jest zgrana już na tyle dobrze, że można mówić o odpowiedniej "chemii"? - Cały czas ta ekipa się kształtuje, wewnątrz grupy dogadujemy się bardzo dobrze - odpowiada 23-latek.
Nie najlepiej Akademicy zaprezentowali się w generalnym sprawdzianie przed inauguracją ligowych rozgrywek, a więc w IX Memoriale Zdzisława Ambroziaka. W pierwszym spotkaniu przegrali z warszawską Politechniką 1:3, zaś dzień później pokonali połączoną ekipę Inżynierów i Legii. - Nasza gra na pewno mogłaby wyglądać lepiej. Taka jest prawda i mam nadzieję, że teraz będzie nam trochę łatwiej, bo nie wyglądało to do końca tak, jak byśmy chcieli - przyznał wówczas Hain.
Co było więc przyczyną słabej postawy olsztynian w stolicy? - Nie wyglądaliśmy dobrze w poszczególnych elementach - zaznaczył środkowy. Tydzień temu on i koledzy nawiązali walkę z Lotosem Treflem, ale zdołali ugrać zaledwie jedną partię. - Atmosfera jest "ok", pracujemy solidnie. Jestem przekonany, że naszym atutem jest w tej chwili czas i z meczu na mecz będzie wyglądało to coraz lepiej i wszystko jeszcze bardziej się scementuje - zakończył.
Już w najbliższą sobotę o godz. 14:45 Indykpol AZS podejmie Transfer Bydgoszcz, który w pierwszej kolejce przegrał przed własną publicznością z Politechniką 2:3.