Po słabym początku piątkowego starcia, rzeszowianki zdołał doprowadzić do tie-breaka i "wyrwać" z rąk łodzianek jeden punkt. - Bardzo nas cieszy, że mamy ten punkt. W dwóch początkowych setach nie pokazaliśmy praktycznie nic ze swojej gry. Nie potrafiliśmy zagrać tego, co trenujemy. Wyszedł też nasz brak doświadczenia. Jesteśmy zadowoleni, że po takim początku potrafiliśmy odbudować własną grę. Wróciło to, co mówiliśmy na odprawach przedmeczowych. To dało efekt. Przed meczem, ten punkt bralibyśmy w ciemno, przyjęlibyśmy go chętnie - mówi Stanisław Pieczonka.
[ad=rectangle]
Trenerzy Developresu SkyRes Rzeszów dokonali jednej zmiany w dwunastce meczowej. Paulina Filipowicz zastąpiła w niej Emilię Muchę. - Taką decyzję podjął Marcin Wojtowicz, w konsultacji ze mną, aby Paulina Filipowicz znalazła się w dwunastce meczowej. Widzimy na co dzień, kto w jakiej jest dyspozycji. To nie jest tak, że ktoś jest słabszy. Patrzymy na to pod kątem tego, kto jest nam potrzebny w danym pojedynku. Czy to była dobra decyzja? Nie będę tego oceniał, ważny jest punkt - przyznaje asystent Marcina Wojtowicza.
W zespole Budowlanych Łódź poważnej kontuzji doznała Dorota Medyńska. Na libero zastąpiła ją nominalna przyjmująca, Martyna Grajber. Rzeszowianki chciały to wykorzystać. - Nie do końca nam się to udało. Pod koniec zaczęła przyjmować dobrze. Zaczęliśmy szukać kolejnych przyjmujących. Dało to jakiś efekt, że zmieniliśmy serwis na Ewelinę Sieczkę, potem z powrotem na Dorotę Ściurkę, a potem znów na Sieczkę - twierdzi były zawodnik między innymi Resovii.
Do wyrównania wyniku, znacznie przyczyniła się Magda Jagodzińska. Atakująca zmieniła Paulę Szeremetę i zaliczyła aż 6 punktowych zagrywek. - Magda Jagodzińska cały tydzień solidnie przepracowała. Weszła w dobrym momencie i pomogła zespołowi. O to chodzi, żebyśmy grali całą czternastką, a nie szóstką. Liga jest długa i dużo meczów przed nami. Każda zawodniczka dostanie szansę - kończy Pieczonka.