Dawid Konarski: W życiu nie grałem w dziwniejszym tie-breaku

Asseco Resovia Rzeszów pokonała Jastrzębski Węgiel i po sobotnich spotkaniach zajęła fotel lidera PlusLigi. - W życiu nie grałem w dziwniejszym tie-breaku - powiedział Dawid Konarski.

Wygrywając z Jastrzębskim Węglem, wicemistrzowie Polski wrócili z dalekiej podróży. Najpierw ekipa Andrzeja Kowala musiała gonić wynik w czwartym secie, a potem odrabiać straty ze stanu 0:6 w tie-breaku. Oba pościgi za zespołem z Górnego Śląska okazały się udane i kolejne zwycięstwo Resovii w tym sezonie PlusLigi stało się faktem.

[ad=rectangle]

- Dobrze, że wygraliśmy. Nie mam nic przeciwko, żeby grać jednak trzysetowe lub czterosetowe mecze. Była szansa zakończyć to szybciej. Przez całego pierwszego seta przegrywaliśmy, ale w końcówce mieliśmy piłki po swojej stronie i mogliśmy wygrać tę partię. Ale cieszymy się, bo przeciwnik prowadził w tym pojedynku. W czwartym secie szliśmy punkt za punkt, ale udało się to wyciągnąć. W życiu nie grałem w dziwniejszym tie-breaku. Odrobić straty z 0:6 na 9:6, to jeszcze mi się nie zdarzyło. Grałem już w meczach, gdy taka przewaga była odrabiana, ale nigdy za jednym zamachem - powiedział Dawid Konarski.

Atakujący w meczu z jastrzębianami nie zachwycił, ale skończył ważne akcje. 25-latek odbudował się po słabych występach z BBTS-em Bielsko-Biała i MKS-em Banimex Będzin- To jest początek sezonu. Trochę czasu upłynie, zanim nasza gra wejdzie na wyższe obroty. Najważniejsze, że nie przegrywamy spotkań. Fabian Drzyzga i Krzysiek Ignaczak trenują z nami dopiero od tygodnia. Oby - odpukać - teraz wszyscy byli już zdrowi. Najważniejsze mecze powoli będą się zbliżać i wtedy będziemy w optymalnym składzie i formie - stwierdził "Konar".

Decydującym elementem w sobotnim pojedynku była zagrywka. - Jak jedna strona ją miała, to druga nie kończyła swoich piłek. Nikołaj Penczew w tym meczu jak wchodził w pole zagrywki, to zostawał tam na co najmniej dwie lub trzy próby. My w tym elemencie nie robiliśmy zbyt wielu błędów. To była typowa wymiana ciosów. Zagrywka ustawiła tie-breaka z jednej i drugiej strony - przyznał Konarski.

Komentarze (0)