Aleksander Śliwka: Nie czuję się liderem

19-letni młokos wypożyczony z Rzeszowa jeszcze rok temu nie marzył nawet o grze w PlusLidze. Dziś regularnie występuje na ekstraklasowych parkietach i jest filarem drużyny Jakuba Bednaruka.

Na pytanie, czy czuje się liderem stołecznej drużyny odpowiada szybko i z całkowitym przekonaniem: - Nie, w życiu. Ja jestem jednym z tych młodszych zawodników w tym zespole i to ja uczę się od tych starszych. Dlatego naprawdę jestem zadowolony, że mogę uczyć się od tak doświadczonych kolegów, jak m.in. Piotrka Lipińskiego. Przekazują mi mnóstwo wskazówek, dzięki czemu bardzo dużo się od nich od początku gry w Warszawie nauczyłem i mam nadzieję, że pokazuję to na boisku. Staram się im pomagać, na ile potrafię, ale absolutnie nie czuję się liderem. Jestem częścią tej drużyny, tak, jak każdy inny - stanowczo zaznacza Aleksander Śliwka.

Przyjmujący AZS Politechniki Warszawskiej trafił do stolicy na zasadzie wypożyczenia z Asseco Resovii Rzeszów. Ostatni sezon spędził jednak w zespole SMS PZPS Spała. Na Podkarpaciu nie miałby szans powąchać boiska, w Warszawie gra nie tylko regularnie, ale również na wysokim poziomie.

Czy gdyby jeszcze rok temu pomyślał, że w kolejnym sezonie będziesz występował w PlusLidze, uwierzyłby? - Nie. Nie patrzę w daleką przyszłość, nie czynię takich planów. Skupiam się nad teraźniejszością. Pracuję jak najmocniej, bez względu na to, czy to jest trening, czy mecz. Co z tego wychodzi, to po prostu przynosi los. Bardzo się z tego cieszę i postaram się utrzymać poziom gry aktualnie przeze mnie prezentowany - zapewnia Śliwka.

Spotkanie przeciwko Cuprum Lubin po raz kolejny udowodniło, że największą bolączką młodej drużyny Jakuba Bednaruka są trudności z utrzymaniem jednolitego poziomu gry w dłuższym odcinku czasu. Świetne momenty Inżynierowie przeplatają beznadziejnymi, popełniając błędy, które świadczą o całkowitej bezsilności. - Jesteśmy bardzo młodą drużyną i to falowanie w grze będzie występowało. Musimy zadbać o to, by pojawiało się jak najkrócej i jak najrzadziej - twierdzi Aleksander Śliwka, zaznaczając jednocześnie, że trener Bednaruk nieustannie pracuje nad swoimi podopiecznymi w tym względzie. - Motywacja trenera jest nieustanna. Ważne było, by wejść w czwartego seta z pełnym zaangażowaniem i skupieniem i to się udało. Dzięki temu mamy trzy punkty - dodał 19-latek.

Olek Śliwka (z lewej) prezentuje wysoką formę na początku sezonu
Olek Śliwka (z lewej) prezentuje wysoką formę na początku sezonu

Przed Politechniką prawdziwy miesiąc przetrwania. Pojedynki, kolejno z PGE Skrą Bełchatów, Asseco Resovią Rzeszów, Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle będą nie tyle sprawdzianem formy, co wytrzymałości psychicznej młodych graczy ze stolicy. Jakie nastawienie towarzyszy Śliwce? - Zdecydowanie się cieszę, bo na takie mecze się po prostu czeka. Dla takich chwil się trenuje. Pewnie ta otoczka będzie nieco inna, głośniejsza, ale nastawienie nie ulegnie zmianie. Będziemy walczyć o każdą piłkę - zapewnia.

Politechnice szyki krzyżują także kontuzje. - Troszkę nas dziesiątkują. Wypadł Paweł Mikołajczak, nie ma Artura Szalpuka. Tymczasem musimy sobie z tym jakoś radzić. Czekamy z niecierpliwością, aż koledzy wrócą i nas wspomogą, ale musimy te słabości ukryć i na razie wychodzi nam to w miarę dobrze. Punkt w Bielsku-Białej, teraz trzy punkty z Lubinem. Jest się z czego cieszyć. Patrzymy dalej w przyszłość z optymizmem - powiedział przyjmujący Inżynierów.

Skoro o optymizmie mowa, jakie wyzwania stawia przed sobą Olek Śliwka w najbliższym czasie? - Do tej pory, odkąd zacząłem grać w siatkówkę, zawsze chciałem rozegrać jeden mecz w PlusLidze. To był mój cel. Gdy już go zrealizowałem, zastanowiłem się nad kolejnym i przede wszystkim chciałbym kiedyś zagrać w reprezentacji Polski seniorów. Do tego będę dążył. Na pewno nie jest to obsesja, nie zaprząta to mojej głowy w stu procentach, ale jest to jakieś marzenie. Będę pracował i robił wszystko, by tak się w przyszłości stało - zakończył Śliwka.

Źródło artykułu: