Częstochowianie do pojedynku z Transferem przystępowali opromienieni dwoma zwycięstwami nad Cerradem Czarnymi Radom i Effectorem Kielce i w pierwszym secie spisali się wręcz koncertowo, wygrywając 25:17. Później obraz gry zmienił się jednak diametralnie i do głosu doszli podopieczni Vitala Heynena. - Po dwóch zwycięstwach po dobrej grze udało nam się wygrać inauguracyjnego seta w tym meczu. Prowadzimy 1:0 i nagle następuje rozprężenie. Wyglądało to tak jakby ktoś powiązał nam ręce i graliśmy słabo we wszystkich elementach. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale mam nadzieję, że szybko otrząśniemy się po tej porażce podobnie, jak po przegranej w Warszawie. Liczę na to, że zmobilizuje to nas do jeszcze cięższej pracy. Bardzo szkoda tego meczu, bo po pierwszym secie apetyty były troszeczkę większe, ale bydgoszczanie w pełni wykorzystali nasze błędy i wygrana po prostu im się należy - podkreśla atakujący częstochowskiej ekipy, Michał Kaczyński.
[ad=rectangle]
Po dwóch bardzo słabych setach Akademicy obudzili się w czwartej odsłonie, gdy odrobili pięciopunktową stratę, gdy ze stanu 11:16 doprowadzili do remisu. Później bydgoszczanie zdobyli jednak siedem punktów w jednym ustawieniu i nie dali już wydrzeć sobie z rąk zwycięstwa mimo kapitalnej serii zagrywek autorstwa Kaczyńskiego w samej końcówce. - Słabo zaczęliśmy tego seta, ale po kilku wykorzystanych kontrach i blokach udało nam się wyrównać i potem znowu mieliśmy przestój w grze. Transfer ponownie odskoczył nam w końcówce i nie byliśmy już w stanie odwrócić losów meczu - ubolewa 21-letni atakujący.
Ze szkoleniowego punktu widzenia niedzielny pojedynek nie mógł się podobać. Oba zespoły grały bardzo nierówno, a liczba błędów z obu stron była momentami zatrważająca. - W oczy rzucała się przede wszystkim duża ilość błędów. Mieliśmy problemy na wysokiej piłce, a niekiedy również po dobrym przyjęciu nie mogliśmy skończyć ataków. Zagraliśmy po prostu słabe spotkanie. Trzeba dalej trenować. Mam nadzieję, że w środę w meczu z Gdańskiem zostawimy po sobie dobre wrażenie. Poza pierwszym setem w meczu z Transferem nic ciekawego nie pokazaliśmy - zauważa Kaczyński.
PlusLiga nie zwalnia tempa i częstochowianie nie mają zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie niedzielnej porażki. Już w środę do Częstochowy zawita niepokonany dotąd Lotos Trefl Gdańsk. Częstochowianie nie będą faworytem tego meczu, ale liczą na sprawienie niespodzianki. - W tym roku mecze są, co trzy dni i decyduje troszeczkę dyspozycja dnia. Nie ulega wątpliwości, że gdańszczanie będą faworytem tego meczu. W tym roku sprowadzili kapitalnego trenera i zbudowali fajny skład i na pewno walczą o wyższe cele, niż w ubiegłym sezonie. Nie możemy jednak poddawać się przed meczem i musimy wyjść na boisko i postawić im trudne warunki. Jeśli wystarczy to choćby na zdobycie punktu, to będzie super. Musimy pracować nadal nad tym, by nasza gra nie falowała. Nie jest to łatwe, bo praktycznie w ogóle nie trenujemy i co trzy dni gramy spotkania. Na pewno ma to wpływ na naszą postawę, ale nie ma się co tłumaczyć - puentuje Michał Kaczyński.