Liga Mistrzów, gr. F: Wrócić z impetem - zapowiedź meczu Jihostroj Czeskie Budziejowice - PGE Skra Bełchatów

Aktualny mistrz Polski po roku "banicji" ponownie wystąpi w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych w Europie. Pierwszy przeciwnik nie powinien sprawić mu problemu.

Choć bełchatowianie w Champions League w ostatniej dekadzie występowali regularnie, a Mariusza Wlazłego czy Michała Winiarskiego określać można już mianem "weteranów" tych rozgrywek, dla nowego zespołu Miguela Falaski środowy mecz z Jihostroj Czeskie Budziejowice będzie debiutem w rozgrywkach. Hiszpański szkoleniowiec przejął bowiem drużynę PGE Skry po najbardziej nieudanym w ostatnich latach sezonie, zakończonym na piątej (niedającej kwalifikacji do Ligi Mistrzów) pozycji w PlusLidze.
[ad=rectangle]
W ramach europejskiego przetarcia było mu jednak dane sprawdzić się w nowej roli w Pucharze CEV. Próba generalna wypadła nieźle, a polski zespół odpadł dopiero w półfinale po pasjonującej dziesięciosetowej rywalizacji z rosyjską Guberniją Niżny Nowogród. Teraz jednak klub z województwa łódzkiego wraca na należne mu na arenie międzynarodowej miejsce i ponownie, jak wcześniej w latach 2008, 2010 i 2012, chce powalczyć o medal Ligi Mistrzów.

Los na pierwszym etapie rozgrywek okazał się być dla podopiecznych Falaski łaskawy. Aktualny lider PlusLigi o awans do fazy pucharowej turnieju powalczy bowiem ze znacznie niżej notowanymi rywalami z Czech, Belgii i Austrii. Z takiego obrotu sprawy zadowolony musi być sztab szkoleniowy i sami zawodnicy, z których większość wciąż potrzebuje oddechu po mistrzostwach świata, a ominięcie w tej fazie rozgrywek przeciwników z Włoch czy Rosji daje szkoleniowcowi większe pole manewru i rotacji składem.

Po 7 kolejnych zwycięstwach w PlusLidze pora na pierwszy triumf w Champions League
Po 7 kolejnych zwycięstwach w PlusLidze pora na pierwszy triumf w Champions League

Na pierwszy ogień w tym sezonie pójdzie Jihostroj Czeskie Budziejowice. Choć zawodnicy mistrza Czech w Polsce są raczej anonimowi, to jednak drużyna ta istnieje w świadomości siatkarskich kibiców nad Wisłą, chociażby dlatego, że rok temu rywalizowała w jednej grupie Ligi Mistrzów z Asseco Resovią, w dwumeczu wygrywając jednego seta. W tamtych spotkaniach najlepiej zaprezentował się Michal Krisko, który w Rzeszowie zdobył aż 24 oczka. Nie wiadomo jednak czy będzie w stanie napsuć w środę krwi bełchatowianom, ponieważ dopiero niedawno wrócił do treningów po kontuzji i operacji kolana. Latem klub stracił kilku wartościowych zawodników, zastępując ich utalentowaną młodzieżą, a na urazy narzekają Tomas Fila i Petr Michalek, więc o aktualnym potencjale lidera czeskiej ekstraklasy nie da się powiedzieć zbyt niewiele.

- W tym zespole, który w poprzednich sezonach Ligi Mistrzów pokazał się z dobrej strony, zaszło wiele zmian, więc trudno nam ich ocenić. Jest to jednak nasz pierwszy mecz, więc na pewno wyjdziemy zmotywowani i wierzę w to, że dobrze zaczniemy rozgrywki Champions League. Zespół jest w komplecie. Od półtora tygodnia z drużyną trenuje również Tille, więc trener będzie miał do dyspozycji całą czternastkę - przyznał w rozmowie ze Skra.tv prezes Konrad Piechocki. - Te pierwsze mecze będą na pewno trudne, bo nie znamy aż tak dobrze naszych przeciwników i trzeba się będzie bardziej zmobilizować - dodał cytowany przez oficjalną stronę klubu Karol Kłos.

- Polski zespół składa się z siatkarzy światowej klasy - złotych medalistów mundialu z MVP turnieju Mariuszem Wlazłym na czele, a także znakomitych obcokrajowców, więc Skra będzie w meczu z nami zdecydowanym faworytem - nie pozostawia złudzeń czeski trener Jan Svoboda. Czy Zółto-czarni potwierdzą swój potencjał i zanotują kolejne, już ósme z rzędu, zwycięstwo w sezonie?

Jihostroj Czeskie Budziejowice - PGE Skra Bełchatów / środa 05.11.2014 r., godz. 18:30

Źródło artykułu: