Hana Cutura, siatkarski globtroter

Przyjmująca Impela Wrocław, która zaczyna swoją przygodę z polską ligą, jest pod wrażeniem zarówno poziomu ligi, jak i samego kraju. - Wasza mentalność jest podobna do chorwackiej - przekonuje.

W meczu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza z Impelem Wrocław można było spodziewać się małej sensacji, biorąc pod uwagę historię meczów obu ekstraklasowych ekip, jednak tym razem skończyło się zgodnie z oczekiwaniami. Wicemistrz Polski po drugim, przegranym secie znacząco poprawił swoją grę, co pozwoliło mu na pokonanie Zagłębianek w czterech setach. - Według mnie kluczem do wygranej była nasza współpraca. Walczyłyśmy o każdą możliwą, a czasem nawet niemożliwą piłkę i to naprawdę robiło dzisiaj różnicę. Nawet jeżeli wiesz, że jakieś zagranie ci się nie uda, nie odpuszczasz, tylko wykonujesz swoje obowiązki jak najlepiej. Nasze nastawienie było właściwe i to zaważyło - wyjaśniała Hana Cutura, jedna z bohaterek spotkania w hali "Centrum". 26-letnia przyjmująca zdobyła w całym spotkaniu 13 punktów (skuteczność ataku rzędu 38 proc., 50 proc. w przyjęciu pozytywnym i jeden blok) i potrafiła przez długi czas utrzymywać poziom gry ofensywnej swojej ekipy, omijając bez problemu blok dąbrowianek.

[ad=rectangle]

Równie dobrze spisała się Joanna Kaczor (16 pkt.), która nie może liczyć na przychylne opinie obserwatorów. Ci wciąż zastanawiają się, czy reprezentacyjna atakująca jest odpowiednim wsparciem jednego z czołowych zespółów w Polsce. - Nie oceniam meczu z perspektywy jednego zawodnika, a całej drużyny. W tym spotkaniu wszystkie bez wyjątku zdobywałyśmy sporo ważnych punktów, poza tym nasza mocna zagrywka i dobre przyjęcie utrudniło grę rywalowi. Sprawiłyśmy, że nie zagrał on tak, jak naprawdę potrafi, tylko musiał bronić się przed nami. Asia wykonała dzisiaj bardzo dobrą pracę, podobnie jak cała drużyna - wyjaśniła Chorwatka.

- Nasze pierwsze mecze były dość nerwowe, ciągle szukałyśmy swojego stylu i rytmu gry. Natomiast w tym spotkaniu widać było nasze atuty i należy ocenić naszą postawę dobrze. Nie było to nasze sto procent w grze, ale na pewno dałyśmy z siebie wszystko pod względem mentalnym i to również jest dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Na pewno musimy poprawić się w meczach Ligi Mistrzyń, jednak wszystko jest na dobrej drodze ku temu: dzięki spokojnej pracy na treningach powinnyśmy godnie zaprezentować się w tych rozgrywkach - tak Cutura oceniła postęp, jaki dokonał się w jej zespole od początku sezonu.

Jak odnajduje się zawodniczka dolnośląskiej drużyny w nowym otoczeniu? - Bardzo podoba mi się zarówno Wrocław, jak i Polska oraz ludzie mieszkający tutaj. Wydaje mi się, że ich nastawienie do życia jest podobne do tego chorwackiego. Poza tym w samym mieście jest piękny rynek, sporo restauracji i muzeów, dlatego nie sposób się nudzić - uznała z uśmiechem.

Reprezentantka Chorwacji może być określona mianem siatkarskiego globtrotera. Dotychczas zdążyła ona po okresie spędzonym w rodzinnym Zagrzebiu wykształcić się sportowo i naukowo na uniwersytecie Kalifornia, następnie spędzić trzy lata w niemieckiej Bundeslidze w barwach USC Munster, zaś ostatnim klubem 26-latki przed zakotwiczeniem we Wrocławiu był japoński NEC Red Rockets. - Lubię poznawać nowe kraje, kultury, innych ludzi i ich sposób patrzenia na świat. W każdym z państw, w którym mieszkałam, starałam się głównie słuchać, patrzeć i uczyć się rzeczy dla mnie nieznanych i nowych. Myślę, że każdy z tych krajów w jakiś sposób mnie ukształtował, starałam się zaczerpnąć z nich wszystko, co może być potrzebne do bycia lepszym człowiekiem. Być może kiedyś zdarzy się tak, że trafię jak większość moich rodaczek do Włoch, natomiast wybrałam Polskę i Wrocław ze względów wysokiego poziomu sportowego. Przekonuje mnie zarówno siła drużyny, jak i osoba szkoleniowca oraz liga, która jest wymagająca - wytłumaczyła zawodniczka, która czeka na pierwszy od 2006 roku ligowy triumf i ma nadzieję, że będzie cieszyła się z niego właśnie we Wrocławiu.

Komentarze (0)