Katarzyna Urban o zmianie pozycji: Nie wiedziałam jak to będzie

Nominalna przyjmująca wystąpiła przeciwko bielszczankom jako podstawowa libero. Katarzyna Urban nie ukrywała, że przed wyjściem na boisko odczuwała zdenerwowanie nową rolą.

Roszada na pozycji libero w szeregach MKS-u była dużym zaskoczeniem. Wydawało się, że pewne miejsce w wyjściowym składzie na tej pozycji ma Krystyna Strasz, tymczasem pojedynek z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała jako podstawowa libero rozpoczęła Katarzyna Urban.
[ad=rectangle]
Dla nominalnej przyjmującej zmiana pozycji wiązała się z dodatkowymi emocjami, mimo że o tej zmianie wiedziała ona na kilka dni przed spotkaniem. Po debiucie Urban cieszyła się ze zwycięstwa, lecz w swojej grze doszukała się błędów. - Czułam pozytywny meczowy stres, trochę się denerwowałam, bo nie wiedziałam jak to będzie - zawsze byłam przyjmującą. Dobrze czuję się w obronie, choć mogłam zagrać o wiele lepiej i dać z siebie jeszcze więcej. Ten pozytywny stres na pewno zrobił swoje. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach nie będę popełniać tylu błędów, które przytrafiły mi się w ważnych sytuacjach, że do następnych spotkań wyeliminuje je ze swojej gry - podkreśliła.

Dla Katarzyny Urban był to pierwszy ligowy mecz na poziomie Orlen Ligi od dłuższego czasu, który rozegrała ona w niemal pełnym wymiarze czasowym i w dodatku w wyjściowym składzie. O miejsce w szóstce na swojej nominalnej pozycji, czyli przyjęciu, Urban musi rywalizować z Giną Mancuso, Joanną Staniuchą-Szczurek oraz Kaciaryną Zakrewskają. - Na przyjęciu jest dużo dobrych zawodniczek i cieszę się bardzo, że dostałam swoją szansę. Wspierałyśmy się z Krysią, trzymałyśmy się razem. Niezależnie od tego czy następnym razem wyjdę ja, czy Krysia, to zawsze będziemy się wspierać - zaznaczyła.

Dla siatkarek Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza konfrontacja z BKS-em była bardzo trudna, przeżywały one bowiem trudne momenty po tym jak w pierwszym secie Mancuso rozcięła sobie kolano o bandę reklamową. Jednak Zagłębiankom udało się wrócić do dobrej gry, co pozwoliło im na doprowadzenie do piątego seta, w którym pewnie triumfowały, wygrywając 28. Wielkie Derby województwa śląskiego.

[i]

- Zawsze nasze potyczki z BKS-em są wyrównane, ujmując w cudzysłowie to jest taka siatkarska wojna, zawsze nasze spotkania kończą się tie-breakami lub emocjonującymi rozstrzygnięciami. Ten mecz było trochę dziwny, bo tak naprawdę kto zagrywał, ten wygrywał, raz szala przechodziła na jedną stronę, raz na drugą. Bardzo cieszę się, że wyszłyśmy z tego zwycięsko i mam nadzieję, że ta wygrana pozwoli nam uwierzyć w swoje możliwości, bo mamy naprawdę fajną drużynę. Cały czas ciężko trenujemy, musimy to tylko przełożyć na mecze i będzie ok -[/i] wyjaśniła Katarzyna Urban.

Niemal od początku bieżącego sezonu jednym z głównych problemów MKS-u jest gra w przyjęciu, które nie funkcjonowało najlepiej również w niedzielnym starciu z BKS-em. O ile w premierowej partii dąbrowianki przyjmowały dobrze (53 proc. pozytywnego i 47 proc. perfekcyjnego przyjęcia), o tyle w dwóch następnych setach ich przyjęcie pogorszyło się, co pociągnęło za sobą łatwe przegrane. - Mecz falował. Cieszymy się, że udało nam się wyjść z trudnej sytuacji, pod koniec nasze przyjęcie już się w miarę ustabilizowało, więc dziewczyny mogły robić w ataku wszystko - powiedziała Urban.

Komentarze (0)