Marcin Olczyk: W plusligowym kotle wrze, a może być jeszcze goręcej

Choć zbliża się dopiero półmetek rozgrywek, już śmiało można stwierdzić, że tak ciekawego sezonu ligowego w Polsce dawno nie było.

W tym artykule dowiesz się o:

Tabela po 12 kolejkach teoretycznie mówi wszystko. Dominacja PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów nie podlega dyskusji. Wyniki ich starć z czającym się za plecami Lotosem Treflem Gdańsk rzucają jednak odrobinę inne światło na sytuację w czubie. Podopieczni Andrei Anastasiego pokazali bowiem że są w stanie pokrzyżować szyki absolutnym faworytom. Udowodnili też, że groźni mogą być dla każdego, i to na dłuższym dystansie.
[ad=rectangle]
W starciu w trójką medalistów minionego sezonu w przeciągu ledwie 11 dni gdańszczanie wywalczyli ponad połowę możliwych do zdobycia punktów. Nie tylko ograli Jastrzębski Węgiel i Asseco Resovię, oni pokonali tych zaprawionych w boju gigantów w tie-breakach, kiedy ciśnienie i presja są największe. Potwierdzili tym samym, że nie pękają w żadnych okolicznościach. Jakby tego było, jako pierwsi w tym sezonie wywalczyli punkt w Bełchatowie, mimo że przegrywali już 0:2. W rywalizacji z tak nieobliczalną i groźną drużyną w play-off wszystko będzie możliwe. Pamiętamy oczywiście, że i Lotos nie jest bezbłędny - zaliczył bolesną wpadkę u siebie z Cuprum Lubin - ale ostatnie wyniki pokazują, że po tej porażce zespół z Trójmiasta stał się jeszcze silniejszy.

Zdecydowanie za wcześnie jednak, by już teraz wieszać medale na szyi Anastasiego i spółki, zwłaszcza że zespołów zainteresowanych wysokimi lokatami powinno być znacznie więcej. Kibice w Polsce przywykli już chociażby do faktu, że ekipa Jastrzębskiego Węgla zwykle jest najdłużej rozpędzającym się ligowym gigantem. Często w fazie zasadniczej traci całą masę punktów, by ostatecznie i tak zameldować się zgodnie z planem w ligowych półfinałach. W tym sezonie może być podobnie, między innymi dlatego, że zespołu wciąż nie może wspomóc Denis Kaliberda, który miał być gwiazdą ligi, a najwyższej formy po powrocie na pozycję przyjmującego nadal szuka Zbigniew Bartman.

Z letargu powoli wybudza się też ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która miała u progu sezonu olbrzymie problemy kadrowe. Sebastian Świderski do najbardziej doświadczonych szkoleniowców w lidze nie należy, więc warto dać mu trochę czasu. Wydaje się, że klocki w jego budowli dopasowane są już coraz lepiej. Potwierdzić to może dobry i przede wszystkim wygrany mecz z silnym Transferem Bydgoszcz, który z Vitalem Heynenem u steru również ma całkiem wysokie aspiracje. To jednak nie koniec grupy pościgowej. Rewelacyjne wyniki osiąga beniaminek z Lubina, która na rozkładzie ma już kilku faworytów i zajmuje w tabeli znakomite 5. miejsce, a Łukasz Kadziewicz, Marcel Gromadowski czy Grzegorz Łomacz to nazwiska gwarantujące kibicom Cuprum jeszcze wiele pięknych chwil.

Mistrz w tym sezonie w lidze jeszcze nie przegrał. Teoretycznie najtrudniejszy sprawdzian wciąż jednak przed nim
Mistrz w tym sezonie w lidze jeszcze nie przegrał. Teoretycznie najtrudniejszy sprawdzian wciąż jednak przed nim

Na ten moment wydaje się, że o ostatnie miejsce w "ósemce" powalczą AZS Politechnika Warszawska i Cerrad Czarni Radom. Pierwsza drużyna za sprawą niemal mistycznych zdolności interpersonalnych Jakuba Bednaruka potrafi niezależnie od składu, notować wyniki znacznie przewyższające teoretyczny potencjał zespołu. Nieźle w roli szkoleniowca radzi sobie też Robert Prygiel, którego podopieczni grają w tym sezonie bardzo nierówno, ale kontaktu z najlepszymi nie tracą (jako pierwsi w sezonie urwali punkt PGE Skrze).

Choć do play-offów wciąż daleka droga, ich przebieg i rywalizacja wspomnianych zespołów w kolejnej fazie rozgrywek zapowiadają się w tym sezonie nad wyraz pasjonująco. Przedsmakiem rywalizacji o medale ligowe powinna być walka o Puchar Polski (kluby ekstraklasy wejdą do gry za niespełna miesiąc - 23 grudnia). Warto pamiętać, że rozstawienie w nich zależy od układu tabeli na półmetku PlusLigi, co znaczy, że najbliższa, trzynasta kolejka rozgrywek może mieć duże znaczenie w walce o pierwsze w tym sezonie trofeum. Jakby tego było mało, właśnie w ten weekend zmierzą się ze sobą PGE Skra z Asseco Resovią. Mecz, który w łódzkiej Atlas Arenie obejrzy ponad 12 tysięcy widzów, powinien być piękną klamrą spinającą pierwszą część sezonu zasadniczego w lidze siatkarskich mistrzostw świata. Czy niedzielne widowisko będzie w stanie jeszcze bardziej podsycić apetyty kibiców?

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: