W sobotnim meczu przeciwko Treflowi Gdańsk, Wojciech Jurkiewicz zdobył 5 punktów, w tym 3 w ataku i 2 blokiem. Po spotkaniu zawodnik nie krył radości ze zwycięstwa. - Na pewno bardzo się cieszymy, bo przełamaliśmy naszą słabą dyspozycję z ostatnich dwóch spotkań. Wiedzieliśmy, że ten mecz może być niezwykle ciężki. Trefl to drużyna, która nie ma nic do stracenia w meczach z czołowymi drużynami. Wiedzieliśmy, że musimy udowodnić kibicom i przede wszystkim sobie samym, że jesteśmy drużyną i potrafimy wygrywać - mówił środkowy z Jastrzębia.
Zawodnik podkreślił, że w pierwszym secie wszystko układało się po myśli śląskiej drużyny. Z kolei w pozostałych dwóch odsłonach w ich szeregi wkradł się element rozprężenia. - W pierwszym secie bardzo spokojna i kontrolowana gra. Od drugiego zaczęło się lekkie rozprężenie, ponieważ chyba za łatwo wszystko nam wychodziło. Stąd właśnie takie przestoje. Były serie punktów z naszej strony a za chwilę ta przewaga była niwelowana do 2-3 punktów. Cieszymy się bardzo, bo to dla nas niezwykle ważne zwycięstwo. Nieważny styl, ważne że zdobyliśmy 3 punkty - podkreślał.
Doświadczony środkowy przyznał także, że spodziewał się lepszej postawy Trefla. - To wszystko zależy od losu. Gdyby w pierwszym secie wychodziły im zagrywki i rzucili wszystko na jedną szalę, to mogło to wyglądać zupełnie inaczej. W końcu jednak nie musieliśmy się bić na końcówki. Trochę nam się w głowach uspokoiło i będziemy teraz spokojnie pracowali przez cały tydzień. Spokojna głowa i mała ilość własnych błędów spowodowała, że grało nam się o wiele pewniej - powiedział.
W ekipie z Gdańska jednym z najgroźniejszych zawodników jest Łukasz Kadziewicz, który przed spotkaniem mógł pochwalić się okazałymi statystykami w bloku. W sobotniej potyczce reprezentant Polski nie błyszczał, zdobywając 6 punktów, w tym dwa blokiem. - Wiedzieliśmy, że Łukasz Kadziewicz to najlepszy blokujący i ma na swoim koncie więcej bloków niż reszta zespołu razem. Jest on zawodnikiem, który pełni w Treflu bardzo ważną rolę a w newralgicznych momentach piłki będą kierowane do niego. Staraliśmy się to zniwelować i chyba nam to wyszło. Nie stworzył większego zagrożenia, podobnie jak cała drużyna Trefla - przyznał Jurkiewicz.
Jurkiewicz wierzy, że wygrana nad gdańskim beniaminkiem będzie powrotem Jastrzębskiego Węgla do dobrej gry z początku sezonu. - Mam taką nadzieję. Ciężko przepracowaliśmy ten tydzień. Wierzę, że w przyszłym tygodniu dołożymy wszelkich starań żeby wyglądało to o wiele lepiej i pewniej. W tym meczu nie było takiego ciśnienia, jedna piłka nie decydowała o losach seta. Mam nadzieję, że w meczu z Resovią pokażemy jeszcze lepszą siatkówkę - zakończył.