Kontynuacja zwycięskiego odliczania - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Częstochowa
Kędzierzynianie bez większych problemów zgarnęli komplet punktów w starciu z Akademikami. Wygrana 3:0 jest ich ósmym ligowym triumfem z rzędu.
Holender miał problemy ze skończeniem akcji nawet na pojedynczym bloku, ale na jego szczęście kędzierzynianie mogli liczyć na dobrą postawę innego przedstawiciela Niderlandów, Kooy'a. W ważnych momentach przyjmujący był pewniakiem na lewym skrzydle i to właśnie jego ataki dały ZAKSIE trzypunktową przewagę (20:17), która okazała się być kluczową w kontekście końcowego wyniku (25:21). Bardzo ważną rolę w sukcesie miejscowych w pierwszym secie odegrał także libero Paweł Zatorski, będący autorem wielu nieocenionych obron.
Niekorzystne otwarcie meczu nie załamało ambitnie walczących częstochowian. Nie uczyniła tego także seria mocnych i trudnych zagrywek, którą w początkowej fazie drugiej partii popisał się Michał Ruciak, wyprowadzając tym samym gospodarzy na 10:7. Mniej więcej wtedy trener AZS-u Marek Kardos dokonał roszady w składzie, która w dużym stopniu wpłynęła na dalszy rozwój boiskowych wypadków.
Na parkiecie pojawił się wówczas drugi atakujący Akademików Patryk Napiórkowski i niemal od razu zaczął kończyć kolejne posyłane do niego piłki. W pierwszych akcjach towarzyszyło mu nieco szczęście, lecz z każdym kolejnym atakiem udowadniał, że nie zdobywa punktów przypadkowo. Siatkarze z Częstochowy objęli nawet prowadzenie 17:15, gdy w polu serwisowym błysnął środkowy Artur Udrys, notując dwa kolejne asy.
Gracze ZAKSY mieli ogromny problem z przełamaniem rywala nawet w decydujących momentach tej odsłony. Ostatecznie udało im się tego dokonać dopiero przy stanie 23:23, choć bardzo mocno pomogli im w tym sami goście. Najpierw w prostym do wykończenia ataku nie popisał się Bartosz Janeczek, uderzając w aut, zaś następnie błąd przyjęcia Adriana Stańczaka bezlitośnie wykorzystał Jurij Gladyr, pieczętując skuteczną krótką wygraną swojej drużyny w drugiej partii.
Kolejne niepowodzenie w końcówce nie przeszło już po stronie częstochowian bez echa. Od pierwszych chwil w trzecim secie można było dostrzec wyraźną tendencję spadku formy po ich stronie. Kędzierzynianie nie musieli robić nic wielkiego, by uzyskać kilkupunktową przewagę, a następnie swobodnie ją utrzymywać. Już niemalże tradycyjnie dobrą zmianę dał Dominik Witczak, natomiast po drugiej stronie siatki wyraźną zadyszkę złapał Napiórkowski.
Na pierwszej przerwie technicznej ZAKSA wygrywała 8:4, zaś na drugiej już 16:11. Zawodnicy AZS-u ani przez chwilę nie zagrozili faworytom tego pojedynku, a ostatnie fragmenty pojedynku polegały tylko i wyłącznie na jego dograniu. Ósmy ligowy triumf z rzędu podopiecznych Sebastiana Świderskiego przypieczętowała autowa kiwka Janeczka (25:16).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Częstochowa 3:0 (25:21, 25:23, 25:16)
ZAKSA: Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Kooy, Van Dijk, Ruciak, Zatorski (libero) oraz Witczak, Rejno, Kaźmierczak, Loh.
AZS: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Marcyniak, Napiórkowski, Buczek, Khilko.
MVP: Paweł Zagumny (ZAKSA).