Effector w ostatnich dniach wyraźnie odżył, a wszystko to za sprawą dwóch ligowych zwycięstw z rzędu - z MKS-em Banimex Będzin i Cerrad Czarnymi Radom. - Pozostaje nam mieć nadzieję, że będziemy potrafili utrzymać taką dyspozycję podczas kolejnych spotkań - powiedział trener Daszkiewicz. Jego zawodnicy zwłaszcza w poniedziałkowym spotkaniu pokazali ogromną wolę walki. Po obronieniu pięciu piłek meczowych w trzecim secie, ich gra diametralnie się zmieniła i niespodziewanie przełożyła się na wywalczenie dwóch punktów.
[ad=rectangle]
Kielczanie stoją teraz przed szansą przedłużenia serii, ale także przełamania się we własnym obiekcie, gdzie jeszcze nie udało im się wygrać w tym sezonie. - Wiemy, że mamy coś sobie do udowodnienia, bo przegraliśmy wygrany mecz w Warszawie i na pewno będziemy chcieli za wszelką cenę zrewanżować się zespołowi Politechniki - oznajmił 47-letni szkoleniowiec. W szeregach dwunastego zespołu PlusLigi wszyscy są przygotowani na ciężki bój. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie czeka nas łatwy pojedynek, bo jak widać po miejscu w tabeli i punktach zgromadzonych przez Politechnikę, grają naprawdę dobrą siatkówkę w tym sezonie.
Po raz kolejny przed meczem ekipy z woj. świętokrzyskiego dużo miejsca należy poświęcić problemom kadrowym. Na boisku na pewno nie pojawi się Sławomir Jungiewicz. Ponadto umowę z klubem rozwiązał Arvydas Miseikis, a to oznacza, że Dariusz Daszkiewicz ma do dyspozycji jedynie będącego nie w pełni sił Bartosza Krzyśka. 24-latek ma co prawda wyjść w pierwszej szóstce, ale istnieje prawdopodobieństwo, że nie dogra do końca i wtedy jego miejsca zajmie Rozalin Penczew. Mimo tych trudności Adrian Buchowski jest dobrej myśli. - Morale nam się podniosło i chyba każdy uwierzył, że możemy grać dobrze. To jednak dopiero początek. Teraz mamy spotkanie z Politechniką i będziemy skoncentrowani w stu procentach. Czy MVP dwóch ostatnich pojedynków Effectora znów błyśnie?
- Bardzo chcieliśmy doprowadzić do tie-breaka, ale zawiodła koncentracja. Przegraliśmy frajersko, a taka porażka bardzo boli - mówił po meczu z Transferem Bydgoszcz bardzo niezadowolony kapitan AZS-u Piotr Lipiński. Gracze Jakuba Bednaruka nie mają najlepszego okresu. Trzy porażki z rzędu - w tym dwie po pięciosetowej rywalizacji - powodują, że Inżynierowie w Kielcach będą chcieli za wszelką cenę wrócić na właściwe tory. O tym, że potrafią grać nie trzeba nikogo przekonywać. Pokazywali to już wielokrotnie, chociażby we wspomnianym pojedynku pierwszej rundy z Effectorem, kiedy mimo trudności wygrali 3:2.
Goście nie będą mogli wystawić do gry leczącego uraz stawu skokowego Aleksandra Śliwki. Do dyspozycji są za to pozostali siatkarze, w tym najlepszy atakujący ligi Michał Filip i to m.in. od jego postawy będzie zależeć przebieg piątkowej rywalizacji. Z pewnością z dobrej strony będzie chciał się pokazać Piotr Lipiński, który w poprzednim sezonie bronił barw zespołu z Kielecczyzny.
Warto zaznaczyć, że starcie Effectora z AZS-em to jednocześnie mecz dwóch najmłodszych drużyn PlusLigi. Lepiej w pierwszej części rozgrywek radziła sobie młodzież z Mazowsza. Kielczanie zaczęli jednak pokazywać, że nie zamierzają się dłużej przyglądać i także chcą ugrać "coś" dla siebie.
Effector Kielce - AZS Politechnika Warszawska / piątek, 12.12.2014, 18:00