Bartosz Sufa: Nasze morale wzrosło

Dobre wyniki Effectora w ostatnich meczach to zasługa całej drużyny, ale na słowa uznania zasługują też poszczególne osoby. Jedną z nich jest Bartosz Sufa. Zawodnik, który miał zmienić otoczenie.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Pierwotnie 27-latek nie przedłużył kontraktu i miał już nie występować w barwach Effectora. Życie napisało dla niego jednak inny scenariusz. - Nie byłem tutaj przewidywany od początku sezonu. Dostałem od Effectora propozycję treningów kiedy szukałem sobie nowego klubu - powiedział. Między innymi problemy kadrowe kielczan sprawiły, że libero został i podpisał nową umowę do końca rozgrywek. - Niestety tak się złożyło, że Bartek Kaczmarek doznał kontuzji i mam teraz możliwość grania i pokazywania swoich umiejętności, co też może mi pomóc w znalezieniu nowego klubu. Przede wszystkim cieszy to, że w końcu zaczęliśmy wygrywać i ta nasza gra zaczyna wyglądać naprawdę dobrze - dodał.
Sufa nie ukrywa, że cały czas rozgląda się za nowym zespołem. Pozwala mu też na to wspomniana umowa. - Jest w niej klauzula, która mówi o tym, że mogę opuścić drużynę jeżeli znalazłbym sobie jakiś nowy klub. Akurat tego czasu zostało mało, bo okienko w PlusLidze jest otwarte jeszcze kilka godzin (zamyka się 19 grudnia o północy - przyp. red.) a kluby zagraniczne mają je do końca grudnia.

Obecnie siatkarz jest w Kielcach i robi wszystko, aby Effector gromadził kolejne punkty. Przed nim teraz wyjazd do Bydgoszczy na wymagający mecz z Transferem. Swojego najbliższego przeciwnika komplementował trener Dariusz Daszkiewicz. Dobre zadanie o nim ma też były gracz Jastrzębskiego Węgla. - Ciekawie skompletowana drużyna z dobrym, charyzmatycznym trenerem. Wiedzą o co grają w tym sezonie. Czy stać ich na bycie w czwórce? Ciężko powiedzieć. Wszystko wydarzy się w play-offach. Mogą sprawić niespodziankę - ocenił.

Bartosz Sufa Bartosz Sufa
Z występu na występ postawa biało-czerwono-niebieskich może się coraz bardziej podobać. Czy w specyficznej Hali Łuczniczka uda się wykonać kolejny krok w przód? - Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie ciężko. Cieszy jednak to, że zaczęliśmy wygrywać, bo wtargnął się do drużyny już mały dołek psychiczny. Ciężko nam było nawet trenować. Teraz nasze morale wzrosło i wszystko powinno być dobrze.

Ważnym aspektem, który powinien pomóc przed 16. kolejką, jest powrót rekonwalescentów. - Mieliśmy problem w ataku, dlatego cieszymy się, że przez pewien czas pomógł nam Litwin (Arvydas Miseikis - przyp. red.) a teraz wraca Bartek Krzysiek, powoli też Sławek Jungiewicz, także wszystko idzie w dobrą stronę - stwierdził na zakończenie. Wiadomo, że swoim kolegom nie pomoże za to Mateusz Bieniek. Będący w dobrej formie środkowy Effectora zmaga się z anginą i dlatego został w Kielcach.

Adrian Staszewski: Jedziemy do Bydgoszczy z zamiarem walki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×