Rozmiary zwycięstwa kędzierzynian nad aktualnym mistrzem Polski wprawiły w osłupienie wszystkich sympatyków siatkówki. Biorąc pod uwagę fakt, że ZAKSA przystępowała do ostatniego pojedynku w 2014 roku po kompromitujących porażkach 0:3 przeciwko Cuprum Lubin (liga) oraz Jastrzębskiemu Węglowi (Puchar Polski), tym bardziej zaskakujące było, że zawodnicy z Opolszczyzny pozwolili PGE Skrze na zdobycie zaledwie 51 małych "oczek".
[ad=rectangle]
- W ciągu ostatnich dni zebraliśmy się we wspólnym gronie i razem myśleliśmy nad tym, co nie funkcjonowało we właściwy sposób. Porozmawialiśmy ze sobą i po prostu spróbowaliśmy znaleźć rozwiązanie naszych problemów, ale na treningach pracowaliśmy tak samo jak zawsze. Przed rozpoczęciem meczu ze Skrą weszliśmy do hali i od razu poczuliśmy więź z kibicami, którzy mocno nas wspierają. Zostawiliśmy na boisku całe serce, nie kalkulowaliśmy i zwyciężyliśmy właśnie dla naszych fanów - skomentował Lucas Loh.
Podopieczni Sebastiana Świderskiego narobili rywalom z Bełchatowa bardzo dużo szkód swoimi mocnymi zagrywkami. Łącznie zawodnicy ZAKSY zanotowali aż 10 asów serwisowych, a "królem polowania" okazał się Holender Dick Kooy - autor 6 punktowych zagrywek.
- Przez cały tydzień poprzedzający mecz ze Skrą, na treningach kładliśmy szczególny nacisk na serwis. Kluczem do wygranej było to, że zaprezentowaliśmy w polu zagrywki wysoką jakość i nie popełnialiśmy przy tym wielu błędów. Ten element z całą pewnością zadecydował o obliczu pojedynku z bełchatowianami - dodał 23-letni Brazylijczyk.
Przyjmujący z Kraju Kawy również otrzymał tym razem okazję do zademonstrowania swoich możliwości na dłuższym dystansie. Tuż przed drugą przerwą techniczną zmienił on kontuzjowanego Michała Ruciaka i pozostał na parkiecie już do samego końca. Co najważniejsze, nie stało się tak tylko z konieczności, ale bardziej dlatego, że rozgrywał po prostu bardzo dobre zawody. Udanie radził sobie ze swoim podstawowym obowiązkiem, jakim jest przyjęcie (21 prób, 48 proc. pozytywnego/24 perfekcyjnego, żadnego błędu). Nie zawodził także w ataku, choć w tym elemencie nie był akurat wykorzystywany zbyt często (5/6 - 83 proc. skuteczności).
- Myślę, że jestem teraz przystosowany do gry lepiej niż kiedykolwiek w obecnym sezonie. Pod względem fizycznym czuję się już gotowy do rywalizowania na poziomie PlusLigi. Jestem skoncentrowany, wiem co mam robić i będę przygotowany do walki w kolejnej części sezonu - podsumował Loh.